27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Pisze Miłosz: „Gdziekolwiek mamy do czynienia z ludzkim umysłem i sercem, równość jest fikcją, nierówność powszechnym prawem” (113). Zastanawiam się nad tym, po co Miłosz użył tego „gdziekolwiek”, bo czy w ogóle są jakieś sprawy, które dotyczą ludzi, obchodzą ich, a nie pochodzą z umysłu lub serca człowieka? Gdyby były, byłyby równe ze względu na owo niepochodzenie, natomiast niekoniecznie z innych względów. Zastanówmy się więc, co to mogłoby być.
Artykuł 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mówi: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Wszyscy są wobec prawa równi, dobrze, ale czy prawo jest równe wobec wszystkich? Oczywiście nie. Inne prawa dla urzędników, inne dla ministrów, inne dla przedsiębiorców, inne dla emerytów i górników itd. Więc „wszyscy są wobec prawa równi – tylko że nierównego, każdy odpowiednio do nierówności przez to prawo uczynionej”, albo inaczej: „wszyscy są równi wobec prawa obowiązującego ich samych i im wedle tego prawa równych”. Ale może wystarczyłoby tylko dodawać: „Wszyscy są wobec prawa równi pod względami stanowionymi przez prawo”. Zaznaczmy: względami będącymi rozróżnieniami pozbawiającymi równości. I analogicznie drugie cytowane tu zdanie brzmiałoby: „Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne pod względami stanowionymi przez prawo”.
I ciekawostka: jednej równości oczywiście nie ma, niemniej są równości różne. Tworzą się – jakby same – tam, gdzie łaskawie zezwalają na to nierówne względy poczynione przez niewątpliwie niepozbawionych umysłów i serc prawodawców, skrywających się zresztą najczęściej pod płaszczykiem tak zwanych organów. Są zatem obszary – niby równości – powstałe z udziałem człowieka, ale istnie nieludzkie, bo nietykane przez niczyje umysły i serca. Tylko czy „równości”, o których język pozwala mówić w liczbie mnogiej, nie są dość dokładnym przeciwieństwem, czyli niemal sprzecznością z „równością”, której język narzuca liczbę pojedynczą?
Wiesław Żyznowski
Doroto,
bla bla bla pozostaje bla bla bla niezależnie od kontekstu i talentu oratorskiego.
Osobiste wycieczki zlewam, jak pisał poeta, „lewym sikiem”.
Wow. Coz za „Ego” w Tobie siedzi. Ja nie mam takiego Ego jak Ty Czarny Anarchisto. Jestem przypuszczalnie prostakiem w porownaniu z Toba. Dla mnie W.Blake nie jest pretensjonalny, Natura jest inteligentna, podziwiam Milosza, Cohena i padam na kolana przed wspanialoscia tego swiata. Jest to idiotyczne, przypuszczalnie jest, ale ja sie smialo do tego przyznaje. Najgorsza prawda jest bowiem lepsza od najpieknieszego klamstwa.
Czarny Anarchisto jak sam widzisz bardzo trudno pozostawac w kazdej sytuacji obiektywnym. Mowisz o samotnych matkach (bo przypuszczalnie jestes kobieta) a nie wspominasz o prawach samotnych ojcow. Presja zewnetrzna powoduje iz ojcowie sami sie przyzwyczajaja do tego, ze sa ta druga kategoria w rodzinie i mozna ich gorzej potraktowac. I tak tez pozostaje kiedy staja sie samotni. Jezeli chodzi o sprawiedliwosc ze strony organow to ona typowo zalezy od panstwa, w ktorym mieszka samotna matka. W niektorych panstwach bardzo wysokie zasilki socjalne spowodowaly szerzenie sie patologii. Wezmy na przyklad Kanade. Prawdziwy raj dla smotnych matek oraz wszystkich innych bezrobotnych, bezdomnych, bezradnych, ubogich etc.
Stad mamy w Kanadzie milliony mlodych ludzi, ktorzy wybieraja taki wlasnie styl zycia a ci pracujacy placa 50-65% podatku od dochodow. Moim zdaniem nie jest to dobry system. Jestem stronnicza w tym wypadku?? A pewno ze tak.
Nie wiem czy zabijanie czasu jest wg jakiegos prawa karalne czy nie, ale jezeli jest to zapewne ja mu podlegam. Tak wiec kazdy przypadek jest inny, ale zadne prawo nie odda pelnej sprawiedliwosci. Nawet mordercow nie da sie zunifikowac. Mamy przeciez kilka kategorii: pierwszej, drugiej, trzeciej etc. Rowniez kary sa rozne w zaleznosci od tego gdzie sa wymierzane. Np. w wiekszosci stanow jest to kara smierci dla mordercow pierwszej kategorii. Natomiast w innych krajach lzejsze kary. Nie wszczynam polemiki na ten temat.
Czarny Anarchisto,robisz pewne postepy. Pierwszy to taki, ze zauwazasz ze masz wolnosc slowa. Jednak jeszcze jestes zbyt zacofanym i zasciankowym aby zauwazyc, ze blabla czy bla bla jezeli wypowiedziane w odpowiednim miejscu z talentem oratorskim tez moze miec niezwykla wartosc i jest nie tylko sreberm ale i zlotem. Przykladowo jezeli urodziles sie “in the greatest country in the world” masz talent oratorski, to ten talent pomoze Ci w fund raise 700mln USD (albo i wiecej) w ciagu kilku miesiecy i mozesz zostac nawet Prezydentem. Oczywiscie Tobie nie moze sie cos takiego zmiescic w glowie. Wcale Ciebie za to nie winie. Bo jak sie zdazyles przypuszczalnie zorientowac co kraj to obyczaj. Tak wiec wszystko zalezy od czasu i przestrzeni.
Obiecalam skomentowac wczesniej, ale nie starczylo mi czasu. Dzisiaj jednak mam przed soba kilka godzin nudnego lotu. Pomyslalam ze zabije czas pisaniem i czytaniem czegos przyjemnego. Dobrze,ze nowoczesna technologia pozawala na to. Mam wygodne miejsce i dostep do zachowanych stron internetowych. Tak faktycznie to jest prawda: jedyna rzecz na BRAK, ktorej nie moge narzekac to mnostwo miejsca i wygody (lub bardziej doslownie przestrzeni a moze nawet pustki).
@ Dorota:
Doroto, nikt Ci nie zabiera możliwości ekspresji. Moja uwaga do Ciebie wynika właśnie z troski o dobra duchowe i intelektualne. Czasami warto nie powiedzieć nic i tak np. gdy po pretensjonalnym jak diabli cytacie z Blake’a piszesz:
„Im czlowiek ma wiecej wiedzy, umyslu i serca tym bardziej i czesciej pada na kolana przed cala doskonaloscia Wszechswiata i jej Naturalnymi prawami”
ma to mniej więcej tyle sensu, co „im więcej wiedzy… tym niechętniej człowiek pada na kolana przed doskonałością Wszechświata i jej Naturalnymi prawami”. Tyle tylko, że to drugie zdanie jest prawdziwe, a pierwsze jest półprawdą, czyli nieprawdą.
Natura nie ma nic wspólnego z nieskończoną i największą inteligencją i wystarczy rozejrzeć się, by zobaczyć idiotyzm natury.
Gdy piszesz „Tak malo wiemy na temat “Ziemi Ulro” o ktorej pisal Cz.Milosz, ale tez niewiele wiecej wiemy na temat naszej wlasnej Ziemi”
ma to mniej więcej tyle sensu i ma się to do Miłosza mniej więcej tak, jak „blablabla bla bla bla”.
I ten nadęty, nabzdyczony jak niemiecki idealizm sentymentalizm możliwy tylko na pustyni Arizony, oczywiście tylko wtedy, gdy jesteśmy zaopatrzeni we wszelkie wygody bez których pustynia zjadłaby nas natychmiast.
Rozumiem, że Miłosz i czytanie Miłosza potrafią nakręcić człowieka na poetyzowanie. To takie ludzkie, ale i nieznośne. Stąd moja propozycja 🙂
Pozdrawiam
Dzisiaj na szybko odniose sie tylko do hasla klawiatury. Odebranie mi klawiatury nie robi na mnie zadnego wrazenia. Jest to rzecz nabyta i osobiscie zmieniam klawiatury regularnie (zazwyczaj co roku) na wyzszego zaawansowania. Bardziej bym sie zmartwila gdyby ktos chcial zabrac mi mozliwosc expresji. Nie wiem gdzie mieszkasz Czarny Anarchisto, ale podejrzewam, ze w Polsce, bo to jest jeden z krajow, gdzie dobra duchowe i intelektualne nie sa cenione, ani nie maja zadnej wiekszej wartosci. Dla niektorych klawiatura wydaje sie cenniejsza niz to co czlowiek nosi w sobie. Nie rozumieja ze mozna zmienic dziesiatki klawiatur, ale nie mozna zmienic swojego wnetrza i mozliwosci wyrazania. Klawiatura jest bez znaczenia.
Ja na moje szczescie mieszkam w kraju gdzie dobra intelektualne, duchowe i inne niematerialne (najczesciej wrodzone umiejetnosci) posiadaja niezwykla wartosc i uznanie spoleczne jak tez sa chronione przez prawo w interesie ich posiadaczy.
Bardzo sie ciesze, ze w koncu ktos sie odezwal w tym blogu. Anarchisto & Ketanol-u bardzo ciekawe uwagi. Skomentuje wiecej, jak znajde wieksza chwilke czasu.
@ Ketanol,
Podejrzewam, że zapis „w podobnej sytuacji” nie jest przypadkowy. Pozwala dowolnie stygmatyzować grupy społeczne.
Po pierwsze, interpretacja mówiąca, że chodzi tu o „podobną sytuację” nie przesądza, że sytuacją nie może być status społeczny. Po drugie, prawo, które jest ustanowione mniej więcej demokratycznie nigdy nie będzie równe dla wszystkich. A to dlatego, że demos będzie się kierował swoim interesem (lepiej lub gorzej i raczej gorzej zrozumianym) i interesy grup o większej sile przebicia, a więc większości, będą zawsze na wierzchu. Jak pisał Arystoteles, demokracja to sąd hien nad osłem. Hieny pasą się sadłem osła sklepikarza.
Pięknie, tylko że bycie „w podobnej sytuacji” to co innego niż posiadanie podobnego statusu społecznego. W sytuacji zamordowania kogoś może być faktycznie (prawie) kazdy i w takim przypadku prawo równe dla wszystkich jest w porządku. Natomiast sklepikarza obowiazują prawa sklepikarskie, nawet kiedy nie jest sklepikarzem – na dany moment, albo co gorsza, po rzuceniu sklepikarstwa. Jakiś przykład? Proszę bardzo. Jeśli był w czasach swojego sklepikarstwa vatowcem, a każdy musiał być, to jesli do końca życia przyjdzie mu sprzdać, załóżmy, jedną jedyną działke po ojcach, musi ją ovatować, podczas gdy osoby o statusie niesklepikarza (nieprzedsiębiorcy) niekoniecznie. Gdyby konstytucja dzieliła prawa i obowiązki ze wzgledu na sytuację, w jakiej znalazł się ktokolwiek bez jakiegokolwiek względu, byłaby w porządku, ale on de facto pozwala na nowoczesną Polskę stanową.
Zasada równości wobec prawa jest interpretowana (prawie zawsze) jako nakaz podobnego traktowania osób znajdujących się w podobnej sytuacji. Dwóch morderców powinno móc liczyć na podobne traktowanie. Podobnie dwie samotne matki, dwóch sklepikarzy. Szczegółowo Konstytucja RP wskazuje na konieczność zachowania równości ze względu na płeć, urodzenie, wykształcenie, zawód, narodowość, rasę, wyznanie i pochodzenie społeczne. Równość prawa „dla wszystkich” w nowoczesnym prawie jest niemożliwa, bo każdy przepis prawa niejako z definicji posiada swoje warunki obowiązywania. Trudno oczekiwać, by np. prawo dla kierowców obowiązywało niezmotoryzowanych, a prawo wojskowe cywili. Oczywiście pojawia się tu niebezpieczeństwo nadużyć. Różnicowanie wg „podobnej sytuacji” osobno dla leworęcznych i praworęcznych szwaczek. Różnicowanie dla młodzieńców z niewielkimi różnicami w wadzie wzroku na komisjach WKU itp.
Pojawia się pytanie, czy osobne prawo dla samotnych matek jest już wyrazem nadmiaru łaski organów? A prawo dla przedsiębiorców? W Polsce tych ostatnich traktuje się jak dojną krowę, zgodnie zresztą ze starym leninowskim dictum o pożytecznych idiotach. Nie ulega jednak wątpliwości, że swoją pożyteczność, gdyby trochę mniej im przeszkadzano służyć klientom. Górnicy? Pewnie, gdyby nie zdolność do wszczęcia zamieszek byliby bardziej „równi” względem reszty „świata pracy”… W zasadzie dla każdego zbioru wyznaczonego jakimkolwiek zbiorem przepisów trzeba zadać pytanie o zasadność jego wyznaczenia. Byłoby bardzo dobrze, gdyby prawodawcy myśleli o tej kwestii za każdym razem, gdy tworzą prawo.
Prawo absolutnie równe wobec wszystkich jest mżonką, chyba, że byłoby to jakieś minimalistyczne prawo streszczające się w pojedynczych zdaniach w rodzaju „Kochaj i rób co chcesz”, „Oko za oko, ząb za ząb bez wyjątków” (chociaż tu trzeba by wprowadzić wyjątek dla kata), dekalog (bez rozszerzeń i wyjątków bez wyjątków) itd. Takie prawo jest niekorzystne dla państwa, a więc dla prawodawców. A zatem nigdy takiego prawa nie będzie.
PS. Czy ktoś może zabrać klawiaturę p. Dorocie?
„Rób co chcesz, niczego nie żałuj”
„I kazdy Obszar, ktory Człowiek widzi naokoło domu,
Kiedy stoi na swoim dachu albo w sadzie na gorce
Poltora saznia wysokiej, taki Obszar jest jego Wszechswiatem”.
(William Blake)
Im czlowiek ma wiecej wiedzy, umyslu i serca tym bardziej i czesciej pada na kolana przed cala doskonaloscia Wszechswiata i jej Naturalnymi prawami. Odkrywa kim jest, skad pochodzi, dlaczego tu jest i dokad zmierza.
Kto wydal prawo dla naszej planety „Ziemi” aby wirowac w szalenczym pedzie i na domiar tego toczyc sie w nieustanym nieludzko precyzyjnym wirze wokol Slonca aby z dokladnoscia do ulamka sekundy znajdowac sie w odpowiednim polozeniu w systemie solarnym. Ladowac sie nowa energia, kontynujac zycie i ewolucje na swojej powierzchni? Pomyslec tylko, ze jedna, jedyna najmniejsza pomylka ze strony Ziemi skonczylaby nasza ziemska egzystencje.. Jakie prawo, jaka prawdziwa sprawiedliwosc, umysl i jakie serce? Na pewno nie czlowiecze. Przeciez my ludzie nawet nie dostrzegamy ze Ziemia wiruje, ani nie jestesmy jej za to wogole wdzieczni, ani jej nie rozumiemy (a ona niezmordowana od 4.6 miliarda lat z szybkoscia 30km/sekunde pedzi wokol Slonca aby generowac energie i utrzymac nasze zycie). Nawet nie wiemy gdzie sie znajduje umysl i serce Ziemi, a przeciez ona musi byc duzo madrzejsza i precyzyjniejsza od nas. Zadufany w sobie czlowiek rowniez dla niej chcialby stworzyc swoje ludzkie prawa. To wlasnie czlowiek samoistnie postawil siebie w centrum wszechswiata.
Gdyby prawo dla Ziemi bylo tworzone przez czlowieka, to wowczas Ziemia stalaby w miejscu a Slonce swiecilo tylko i wylacznie dla tworcow tego prawa. Nawet gdyby to prawo mialo oznaczac ciagle oswietlenie tylko jednej polkuli. Na szczescie dla nas wszystkich serce i prawa Natury sa duzo sprawiedliwsze niz czlowiecze.
Tak malo wiemy na temat „Ziemi Ulro” o ktorej pisal Cz.Milosz, ale tez niewiele wiecej wiemy na temat naszej wlasnej Ziemi.
Jakze gleboka pokora i poczucie wlasnej malosci ogarnia mnie zawsze kiedy ogladam Slonce w McMath Solar Telescope na pustyni Arizony. Kiedy spogladam na twarz Slonca, kuli ktora jest 1.3 mln razy wieksza od naszej Ziemi, spalajacej sie do najglebszego core, wybuchajacej nieustannie w zawrotnej furii nuclear –nych eksplozji. Jaki umysl i jakie prawo nakazalo gwiazdom aby sie tak raptowanie i z taka sila sie wyniszczac. Na koncu tego procesu obumrzec skurczyc sie do osatecznej najmniejszej singularity Universe-um i zniknac tam gdzie konczy sie czas i przestrzen.
Prawa tworzone przez Czlowieka sa wazne i warto je znac i naturlanie przestrzegac. Ja jednak chcialabym napisac wiecej na temat praw Natury. Obserwujac prawa fizyki fundamentalnej i uczac sie rozumienia praw Natury coraz czesciej staje na brzegu, gdzie materia laczy sie lub przechodzi w duchowosc. O ile na temat materii co nieco wiemy i przynajmniej w pewnym stopniu mozemy logicznie zrozumiec i ocenic to problem zaczyna sie kiedy stykamy sie z duchowoscia (wymierem nie-materialnosci), ktory wykracza daleko poza nasze czlowiecze bardzo ograniczone zdolnosci postrzegania.
Uzylam slowa „Natura” w znaczeniu „nieskonczona i najwieksza inteligencja“ tego wszechswiata.
My nie jestesmy tak precyzyjni jak Natura i musimy wszystko upraszczac, bo jest za trudnym dla nas aby wszystkie roznosci systematyzowac i porzadkowac. Stad “rownosc” w wydaniu ludzkim moze oznaczac “niesprawiedliwosc”. Tylko Natura potrafi precyzyjnie kodowac wszystko i wymierzac sprawiedliwosc az do najmniejszej czastki. To wlasnie prawa tworzone przez Nature sa tymi jedynymi sprawiedliwymi i powszechnymi.
Gdziekolwiek jest tworzone prawo ludzkie tam mamy do czynienia z partykularyzmami i niesprawiedliwoscia. Prawo antyczne, rzymskie, kanoniczne, feudalne, komunistyczne, precedensu i wiele innych praw, ktore istnieja lub przeminely. Kazde z nich niestety niedoskonale ale tworzone z mysla aby byla zachowana “ ludzka sprawiedliwosc”. Kazdy wiec stara sie wymierzyc wlasna sprawiedliwosc za pomoca prawa. Wlasna sprawiedliwosc, ktora niekoniecznie jest sprawiedliwoscia, ogolna, obiektywna, nominalna, ale glownie sprawiedliwoscia partykularna.
Czym jest jest Ziemia Ulro? Czym jest serce, umysl i dusza czlowieka? Jaka niezwykla moc w sobie zawiera i skad ona pochodzi?
Tak duzo ale zarazem malo wiemy na temat czlowieka, calej materii tego swiata i rzadzacych nim praw. Ile ulomnosci ludzkiej jest zawarte w obrazie i postrzeganiu tego swiata, kiedy wszystko oceniamy wg naszych czlowieczych kryteriow i wlasnych pelnych ograniczen zmyslow?
„A przecie swiat jest inny niz nam sie wydaje
i my jestesmy inni niz w naszym bredzeniu.
(Cz. Milosz, Ars poetica?)”