27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Wiesław Żyznowski: Żegnam się z Urim Shmuelim
Poznaliśmy z żoną Urszulą osobiście i prywatnie kilku z ostatnich Żydów wielickich i do każdego mieliśmy inny stosunek. Ja miałem najcieplejszy i najbardziej admirujący do Natana Kleinbergera. Może dlatego, że przypominał mi fizycznie i mentalnie mojego ojca Zbigniewa, z którym chodził do tej samej szkoły w Wieliczce, dwie klasy wcześniej. Obaj musieli natykać się na korytarzu szkolnym, spoglądać na siebie, być może ufnie i sympatycznie. Natan żył zawsze jednoznacznie: w Polsce po polsku, w Izraelu po izraelsku – jego dostępny publicznie życiorys nie oddaje w niczym jego delikatnego jak aksamit i twardego jak stal charakteru oraz złożonej osobowości.
Był jednym z autorów naszego wydawnictwa. Stanowił istną opokę dla Urszuli Żyznowskiej i Anny Krzeczkowskiej, kiedy redagowały „Żydów Wieliczki i Klasna”. Choć o Brunonie Schulzu usłyszał dopiero ode mnie, oddalenie od Polski robiło swoje. Mama uczyła go od małego hebrajskiego, obok innych języków, chadzali po ulicach Krakowa i Wieliczki i rozmawiali po hebrajsku. Tworzyli w miasteczku międzynarodowy klimat, który dopiero, po tylu latach, od jakiegoś czasu zaczął do niego wracać, ale już dzięki turystom, a nie mieszkańcom. Jeszcze w Krakowie nadawał się on do życia poza Polską, tak jak żyjąc poza nią nadawał się do życia w niej.
Nigdy nie dorosłem do dialogu z Urim, który prowadziliśmy od początku znajomości i którego nigdy nie mieliśmy zamiaru kończyć. Rozmawialiśmy dużo o relacji Polaków i Żydów. Ja chciałbym, żeby ich było w Polsce jak najwięcej, on raczej odwrotnie. Byłem za polskością Żydów w jak największym stopniu, on traktował to jako herezję. Kiedy rozmawialiśmy, ja byłem mentalnie przedwojenny, a on XXI-wieczny. Między innymi dzięki niemu zrozumiałem ogrom i potęgę urazu i żalu Żydów wobec Polaków za to, jak ci – przeważający – traktowali tamtych, kiedy tu wspólnie żyli. Poleciłem mu może kilka, kilkanaście książek napisanych po polsku, wszystkie czytał i komentował. Ostatnio wskazałem mu na „Czarną Księgę” Erenburga i Grossmana i mu ją przesłałem, mailowaliśmy na jej temat.
Dla wielu ludzi decyzja, dokąd udać się po wojnie była najważniejsza. Naturalnym rozwiązaniem dla wielu polskich Żydów był powrót do kraju i sprawdzenie, czy ktoś z najbliższych przeżył. […] Zrobiłbym pewnie tak samo, gdyby nie rozmowy z innymi więźniami, którzy zostali przeniesieni z obozu w Oświęcimiu przez Mauthausen do Linz III. Wtedy już zrozumiałem, że każda akcja deportacyjna prowadziła do komór gazowych. Zrozumiałem także, że prawdopodobnie jestem jedynym ocalałym z rodziny mamy; byłem bliski prawdy – tylko ja i córka jej brata Józefa przeżyliśmy Holokaust.
Uri Shmueli: „Powrót” [w:] „Żydzi Wieliczki i Klasna”.
Na podstawie jej lektury próbowałem choć w cząsteczce wyobrazić sobie wstrząs mordowanych w komorach gazowych obozów zagłady jak Treblinka i Bełżec. W tym ostatnim miejscu zginęła mama Uriego, nigdy nie mówił i nie pisał o niej inaczej niż „ukochana”. Natomiast on próbował zrozumieć, co może sobie wyobrazić i poczuć czytelnik, któremu nikogo tam nie zamordowano. Ja byłem skłonny uwierzyć w niejakie przybliżenie się czytelnika o mikrometr do wnętrza pracującej komory gazowej dzięki wybitnemu tekstowi literackiemu napisanemu niemal na gorąco po wydarzeniach, których dotyczył; jako pierwszy przychodzi mi tu na myśl tekst „Treblinka” Grossmana. On chyba nie.
Znaliśmy się, spotykali i odwiedzali w domach całymi rodzinami. On i jego żona Magda kontaktowali się nie tylko z Urszulą i mną, ale także z naszymi synami Tomkiem i Miłkiem. Czytał teksty naszego wydawnictwa, śledził nasze strony na Facebooku – podobnie jak my jego. Myślę, że przemknęło mu przez myśl, że jak on, starszy ode mnie o ponad ćwierćwiecze, umrze wcześniej niż ja, to napiszę o nim wspomnienie.
Autor: Wiesław Żyznowski
” Byłem za polskością Żydów w jak największym stopniu, on traktował to jako herezję. ” – Nic dodać nic ująć