27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Bolesław Bawolak:
Łemkowskie wesele
w Świątkowej Wielkiej
55.00,-
55.00,-
Monografia stanowi faktograficzne, drobiazgowe studium wesela łemkowskiego według tradycji Świątkowej i niedalekiej okolicy, które w porządku chronologicznym obejmuje wszystkie elementy obrzędu. Taki zakres i szczegółowość opisu zwyczaju są możliwe tylko w odniesieniu do jednej lokalizacji i określonego czasu. Ojciec Bolesława, Wasyl, grał na trąbce w latach 1931–1979 w zespołach występujących podczas różnych świąt i na zabawach, a przede wszystkim na licznych weselach, które do końca wojny miały charakter jednoznacznie łemkowski. W to zajęcie Wasyl od najmłodszych lat wprowadzał urodzonego w 1951 roku syna Bolesława, który nauczył się grać na akordeonie. Obydwaj występowali wspólnie – wraz z dwoma saksofonistami (alt i tenor) i jednym perkusistą – w latach 1969–1979.
„…niewiele bowiem mamy publikacji, w których znalazły się zapisy nutowe. Cóż bowiem po tysiącach śpiwanok, jeśli będziemy je mogli w przyszłości jedynie recytować.”
– Bogumiła Tarasiewicz: Ocalić od zapomnienia
Do umiejętności weselnego grania i zamiłowania do muzyki ojciec dołożył synowi około dwustu stron odręcznych notatek z weselnymi przyśpiewkami i zwyczajami oraz ustne wspomnienia, które Bolesław spisał i uzupełnił własnymi zapiskami z rozmów z innymi uczestnikami i obserwatorami ślubów oraz wesel przedwojennych, włącznie z byłymi młodymi. Autor rozmawiał między innymi z nieżyjącymi od dawna Mikołajem Draniem i Iwanem Bawolakiem, którzy wielokrotnie „starostowali” na tradycyjnych weselach, oraz z mieszkającą we Lwowie, dobiegającą stu lat życia Marią Nester (z domu Fryncko), która na takim weselu drużbowała. Po wojnie autor był także naocznym świadkiem niejednego tradycyjnego elementu wesela, jakkolwiek o stosowaniu się do całego obrzędu po 1945 roku nie mogło być mowy. Zalicza się on więc do mniejszości autorów, którzy „i wiedzą, i piszą”.
55.00,-
55.00,-
Stron 540 | Format bloku 205 x 220 mm |
Język polski, transkrypcja fonetyczna języka łemkowskiego | Data wydania 2019 |
Oprawa zintegrowana | Nakład 1000 egz. |
„Ucztowanie przerywał starszy drużba, wychodząc na środek izby. Uderzał toporkiem o tragarz, zaprowadzając tym gestem spokój, i zaczynał śpiewać do słów: zahraj że mi, hudaczeńku, zahraj że mi do koła… (zagrajże mi, muzyku, zagrajże mi do koła…), po czym zamawiał wywidnyj (wywodnyj) tanec, to jest taniec, w którym wyprowadzał młodych zza stołu. Nazwa tanec wywidnyj pochodzi stąd, że starszy drużba wyprowadzał, „wywodził” młodych do tańca. Starszy drużba kłaniał się nowożeńcom i zapraszał ich na środek izby. W rytm melodii Zahraj że mi, hudaczeńku młodzi wstawali i wychodzili na środek izby. Teraz drużba z młodymi chwytali się za ramiona i obracali dwa lub trzy razy w kółko w prawą stronę w takt granej melodii, po czym drużba zostawiał młodych, którzy tańczyli swój pierwszy taniec na weselu.”
– fragment rozdziału: Główna uczta weselna
Przyśpiewka weselna
„Na początku ceremonii drużbowie zapalali trzy świeczki, dla siebie i starosty; starosta z zapaloną świeczką, swaszkami i drużbami „odprowadzał” młodych do osobnego pomieszczenia. Drużki nie były przy tym obecne. Obecna była za to babka – powitucha (tak nazywano wiejską akuszerkę). Młodych „na spanie” wyprowadzano do komory zimą (najczęściej), na strych lub do spichlerza latem. Łoże małżeńskie ścielili drużbowie. Żeby się młodym dobrze, „miękko” spało, drużbowie pod prześcieradło wkładali różne przedmioty, przeważnie kilka kawałków drewna. Pod poduszkami umieszczano szmacianą lalkę, co miało zapewnić szybkie zajście w ciążę. Wkładano tam również męski kapelusz, co miało wróżyć, że pierwszym dzieckiem będzie chłopiec. By chronić młodych przed działaniem sił nieczystych, w pierwszą noc poślubną kładziono pod łóżkiem czosnek, jajko, siekierę dla zabezpieczenia płodności, a dla nierozłączności małżeństwa – jarzmo. Położenie siekiery pod łóżkiem miało również sprawić, że pierwszy urodzi się chłopiec”
– fragment rozdziału: Pokładyny
55.00,-
55.00,-
Spis treści
Redakcja
Karina Graj, Helena Piecuch
Opracowanie edytorskie i wybór ilustracji: Urszula Żyznowska, Anna Krzeczkowska-Ślusarczyk
Adiustacja i korekta
Helena Piecuch, Edyta Cybińska
Współpraca
Henryk Ostrowski
Projekt graficzny i typograficzny
Krzysztof Radoszek
Ilustracje barwne na wklejkach
Anna Rudak
Skład, łamanie i opracowanie fotografii
Krzysztof Radoszek Arts
Druk i oprawa
Drukarnia Skleniarz, Kraków
ISBN 978-83-922716-9-7
© Copyright by Bolesław Bawolak, 2019
© Copyright for this edition by Wiesław Żyznowski, 2019
„Uznanie budzi wnikliwość obserwacji, dbałość o detale oraz chęć skomentowania różnych momentów weselnej uroczystości, aby stała się ona bardziej zrozumiała i bliższa współczesnemu czytelnikowi.
– Bogumiła Tarasiewicz: Ocalić od zapomnienia
(kliknij, by zobaczyć wnętrze książki)
Bolesław (Wasyl) Bawolak (urodzony w 15 czerwca 1951 roku) od najmłodszych lat był przyuczany przez swojego ojca, Wasyla do gry na akordeonie. W wieku kilkunastu lat dołączył do zespołu grającego na weselach w okolicach Świątkowej Wielkiej. W jego skład obok ojca Bolesława, który grał na trąbce, wchodziło jeszcze dwóch saksofonistów i perkusista. Po ukończeniu studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej (kierunek: Ekonomika przemysłu) i Akademii Rolniczej (kierunek: Leśnictwo) podjął pracę jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Myscowej a następnie w Zespole Szkół Ekonomicznych w Gorlicach. Pracował także – do emerytury – jako leśniczy w Nadleśnictwie Żmigród (przemianowanym w 1995 roku na Magurski Park Narodowy).
55.00,-
55.00,-
Zgłębiaj temat
WYWIAD
Audycja w Radio Kraków
SPOTKANIE AUTORSKIE
Spotkanie z autorem książki
FOTOGRAFIE Z PUBLIKACJI
WYDARZENIE
Premiera
„Łemkowskiego Wesela”
Nasze książki o regionie
-
Olchowiec Łemków utracony
55.00,-Książka Mikołaja Gabły to wielowątkowa opowieść o maleńkiej łemkowskiej enklawie schowanej wśród łagodnych szczytów Beskidu Niskiego, która, okaleczona przez wojnę, nieodwracalnie zmieniona przez wielką politykę i religię, nie pozwalała swoim mieszkańcom na przywyknięcie do spokojnego “tu i teraz”.
-
Olchowiec w niskim Beskidzie
0.00,-To esej fotograficzny obejmujący ponad 100 zdjęć pochodzących ze zbiorów mieszkańców i przyjezdnych. Fotografie dokumentują momenty z historii Olchowca i dziejów mieszkających w nim rodzin.
Przyśpiewka weselna
Czyje to diłczatko
Czyje to diłczatko
W cerkołci drymało?
To moje frajircza
Bo sia ne wyspało
I szoł jem do neba
Wstupył jem do pekła
Tam moja frajirka
Bandurky soj pekła
Zahrajte, muzyky
Zahrajte do chodu
A ja wam zapłaczu
Jak soj prodam kozu
Czyje to dziewczę
W cerkwi drzymało?
To moja kochanka
Bo się nie wyspała
Jak szedłem do nieba
Wstąpiłem do piekła
Tam moja kochanka
Ziemniaki sobie piekła
Zagrajcie, muzycy
Zagrajcie do chodu
A ja wam zapłacę
Jak sprzedam kozę.
Wiesław Żyznowski: Przedmowa
Bogumiła Tarasiewicz: Ocalić od zapomnienia…
Od autora
I. Wesila bude!
Wesila, wesila bude, weseleńko
Tradycyjne małżeństwo łemkowskie
Wywidyny
Ohladyny
Zmowyny
Zaruczyny
Przygotowanie do wesela Orszak weselny
Strój weselny
Obrzędowe pieczywo weselne
Zahrawyny
Na wincjach
Młody wybiera się do młodej
W domu młodej przed przybyciem młodego
Po drodze do młodej
U młodej pod drzwiami (przed ślubem)
W domu młodej przed ślubem
Błogosławieństwo młodych (przed ślubem)
W drodze do cerkwi (do ślubu)
II. Winczanja mołodych
Ślub
Powrót ze ślubu
Przed domem weselnym po ślubie
Główna uczta weselna
Ładkania
Przenosiny młodej
Przed drzwiami młodego
Gościna w domu młodego
Prydany
Oczepyny
Omywania
Pokładyny
Zakończenie wesela
Poprawyny
III. Zozula kukat…
Wesela wdów i panien z dzieckiem
Wierzenia, czary miłosne, wróżby, przesądy i zabobony weselne
Świątkowskie melodie pieśni i przyśpiewki weselne
Przysłowia związane z obrzędem weselnym
Literatura
Fotografie rodzinne
Śladami dawnej Świątkowej