zyznowski.pl - wydawnictwo i księgarnia online

Bolesław Bawolak:

Łemkowskie wesele
w Świątkowej Wielkiej

Wewnątrz           Specyfikacja

55.00,-

58 w magazynie

55.00,-

58 w magazynie

Monografia stanowi faktograficzne, drobiazgowe studium wesela łemkowskiego według tradycji Świątkowej i niedalekiej okolicy, które w porządku chronologicznym obejmuje wszystkie elementy obrzędu. Taki zakres i szczegółowość opisu zwyczaju są możliwe tylko w odniesieniu do jednej lokalizacji i określonego czasu. Ojciec Bolesława, Wasyl, grał na trąbce w latach 1931–1979 w zespołach występujących podczas różnych świąt i na zabawach, a przede wszystkim na licznych weselach, które do końca wojny miały charakter jednoznacznie łemkowski. W to zajęcie Wasyl od najmłodszych lat wprowadzał urodzonego w 1951 roku syna Bolesława, który nauczył się grać na akordeonie. Obydwaj występowali wspólnie – wraz z dwoma saksofonistami (alt i tenor) i jednym perkusistą – w latach 1969–1979.

„…niewiele bowiem mamy publikacji, w których znalazły się zapisy nutowe. Cóż bowiem po tysiącach śpiwanok, jeśli będziemy je mogli w przyszłości jedynie recytować.”

– Bogumiła Tarasiewicz: Ocalić od zapomnienia

Do umiejętności weselnego grania i zamiłowania do muzyki ojciec dołożył synowi około dwustu stron odręcznych notatek z weselnymi przyśpiewkami i zwyczajami oraz ustne wspomnienia, które Bolesław spisał i uzupełnił własnymi zapiskami z rozmów z innymi uczestnikami i obserwatorami ślubów oraz wesel przedwojennych, włącznie z byłymi młodymi. Autor rozmawiał między innymi z nieżyjącymi od dawna Mikołajem Draniem i Iwanem Bawolakiem, którzy wielokrotnie „starostowali” na tradycyjnych weselach, oraz z mieszkającą we Lwowie, dobiegającą stu lat życia Marią Nester (z domu Fryncko), która na takim weselu drużbowała. Po wojnie autor był także naocznym świadkiem niejednego tradycyjnego elementu wesela, jakkolwiek o stosowaniu się do całego obrzędu po 1945 roku nie mogło być mowy. Zalicza się on więc do mniejszości autorów, którzy „i wiedzą, i piszą”.

55.00,-

58 w magazynie

55.00,-

58 w magazynie

Stron
540
Format bloku
205 x 220 mm
Język
polski, transkrypcja fonetyczna języka łemkowskiego
Data wydania
2019
Oprawa
zintegrowana
Nakład
1000 egz.

„Ucztowanie przerywał starszy drużba, wychodząc na środek izby. Uderzał toporkiem o tragarz, zaprowadzając tym gestem spokój, i zaczynał śpiewać do słów: zahraj że mi, hudaczeńku, zahraj że mi do koła… (zagrajże mi, muzyku, zagrajże mi do koła…), po czym zamawiał wywidnyj (wywodnyj) tanec, to jest taniec, w którym wyprowadzał młodych zza stołu. Nazwa tanec wywidnyj pochodzi stąd, że starszy drużba wyprowadzał, „wywodził” młodych do tańca. Starszy drużba kłaniał się nowożeńcom i zapraszał ich na środek izby. W rytm melodii Zahraj że mi, hudaczeńku młodzi wstawali i wychodzili na środek izby. Teraz drużba z młodymi chwytali się za ramiona i obracali dwa lub trzy razy w kółko w prawą stronę w takt granej melodii, po czym drużba zostawiał młodych, którzy tańczyli swój pierwszy taniec na weselu.”

– fragment rozdziału: Główna uczta weselna

Przyśpiewka weselna

„Na początku ceremonii drużbowie zapalali trzy świeczki, dla siebie i starosty; starosta z zapaloną świeczką, swaszkami i drużbami „odprowadzał” młodych do osobnego pomieszczenia. Drużki nie były przy tym obecne. Obecna była za to babka – powitucha (tak nazywano wiejską akuszerkę). Młodych „na spanie” wyprowadzano do komory zimą (najczęściej), na strych lub do spichlerza latem. Łoże małżeńskie ścielili drużbowie. Żeby się młodym dobrze, „miękko” spało, drużbowie pod prześcieradło wkładali różne przedmioty, przeważnie kilka kawałków drewna. Pod poduszkami umieszczano szmacianą lalkę, co miało zapewnić szybkie zajście w ciążę. Wkładano tam również męski kapelusz, co miało wróżyć, że pierwszym dzieckiem będzie chłopiec. By chronić młodych przed działaniem sił nieczystych, w pierwszą noc poślubną kładziono pod łóżkiem czosnek, jajko, siekierę dla zabezpieczenia płodności, a dla nierozłączności małżeństwa – jarzmo. Położenie siekiery pod łóżkiem miało również sprawić, że pierwszy urodzi się chłopiec”

– fragment rozdziału: Pokładyny

55.00,-

58 w magazynie

55.00,-

58 w magazynie

Spis treści

Redakcja
Karina Graj, Helena Piecuch

Opracowanie edytorskie i wybór ilustracji: Urszula Żyznowska, Anna Krzeczkowska-Ślusarczyk

Adiustacja i korekta
Helena Piecuch, Edyta Cybińska

Współpraca
Henryk Ostrowski

Projekt graficzny i typograficzny
Krzysztof Radoszek

Ilustracje barwne na wklejkach
Anna Rudak

Skład, łamanie i opracowanie fotografii
Krzysztof Radoszek Arts

Druk i oprawa
Drukarnia Skleniarz, Kraków

ISBN 978-83-922716-9-7

© Copyright by Bolesław Bawolak, 2019
© Copyright for this edition by Wiesław Żyznowski, 2019

„Uznanie budzi wnikliwość obserwacji, dbałość o detale oraz chęć skomentowania różnych momentów weselnej uroczystości, aby stała się ona bardziej zrozumiała i bliższa współczesnemu czytelnikowi.

– Bogumiła Tarasiewicz: Ocalić od zapomnienia

(kliknij, by zobaczyć wnętrze książki)

Bolesław (Wasyl) Bawolak  (urodzony w 15 czerwca 1951 roku) od najmłodszych lat był przyuczany przez swojego ojca, Wasyla do gry na akordeonie. W wieku kilkunastu lat dołączył do zespołu grającego na weselach w okolicach Świątkowej Wielkiej. W jego skład  obok  ojca Bolesława, który grał na trąbce, wchodziło jeszcze dwóch saksofonistów i perkusista. Po ukończeniu studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej (kierunek: Ekonomika przemysłu) i Akademii Rolniczej (kierunek: Leśnictwo) podjął pracę jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Myscowej a następnie w Zespole Szkół Ekonomicznych w Gorlicach. Pracował także – do emerytury – jako  leśniczy w Nadleśnictwie Żmigród (przemianowanym w 1995 roku na Magurski Park Narodowy).

55.00,-

58 w magazynie

55.00,-

58 w magazynie

Zgłębiaj temat

WYWIAD

Audycja w Radio Kraków

SPOTKANIE AUTORSKIE

Spotkanie z autorem książki

WYDARZENIE

Premiera
Łemkowskiego Wesela

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0