27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Cytuję ze strony 202 Ziemi Ulro Czesława Miłosza (Znak 2000):
W Kole Śmierci, czyli w Ulro,
człowiek zmienia innych ludzi w nic nie znaczące cienie,
twory przypadku zapadające w niebyt,
i ponieważ nie może naprawdę uwierzyć w ich realność,
popada w niewolę ego, czyli Widma (Spectre)
Rozbiłem jedno zdanie eseju na wersy, by rozluźnić gęstość. Przy okazji widać, jak poeta po pierwsze, eseista dopiero po drugie, pisząc istotne fragmenty prozą, używa rytmu wiersza, który tworzy dodatkowe związki i znaczenia między słowami.
Oto mój komentarz do powyższego fragmentu. Ulro, jak wiadomo, to kraina smutku gołego Rozumu, gdzie nie ma pocieszenia Tajemnicą. Ci, którym udało się nie zamieszkać w Ulro, przeczuwają Tajemnicę – nieuchwytną, ale z ratunkiem w tle. Tajemnica pełni dla nich rolę przedłużenia horyzontu, podobnie jak nieuchwytny punkt za piłeczką tenisową jest najważniejszy dla zamachu rakietą. Mieszkańcy Ulro inaczej, kierują się samo-sobnym ego – czyli nieuchwytnym Widmem. Jest ono podobnie jak Tajemnica nieuchwytne, tylko że nie ma w nim tajemnicy. Mieszkańcy Ulro zniewolili się nim, od kiedy przestali postrzegać sami- siebie jako realnych, bo odkryli, że są niczym cienie ludzkie, które są, ale jakby ich nie było, pojawiają się bowiem i znikają przypadkowo. Wiedzą, że nie mogą dużo w tym zmienić, bo ratować siebie samemu to jak wyciągać człowiekowi samego-siebie z bagna za włosy.
Ale obie nieuchwytności, zarówno Ulrian, jak nie-Ulrian bywają zwodnicze, bo zakrywają ceny za przylgnięcie do nich; i tym właśnie trawił się Miłosz, a wcześniej Blake. Mieszkańcy Ulro, patrząc na siebie, na innych Ulrian i na nie-Ulrian jak na tych, których jakby nie było, siłą rzeczy zmieniają ich w cienie. Właśnie: zmieniają ich w cienie, czyli jednak powodują, że ci stają się bardziej cieniami, niż byli wcześniej, i to niezależnie od woli kogokolwiek. Inni mieszkańcy Ulro umieją się im odgryźć i zmieniają ich w ten sam sposób, albowiem zawsze z każdym może stać się gorzej. Natomiast nie-Ulrianie nie umieją się odgryźć Ulrianom i nie chcą tego, bo starają się im współczuć. Choć udaje się to tylko tym, którzy Ulro odwiedzili osobiście i wrócili stamtąd. Pozostali nie-Urlianie tylko czują ten brak, niektórym to doskwiera, innym nie.
Wiesław Żyznowski
“Ziemia Urlo” fascynuje uporczywym przekraczaniem nieprzekraczalnych granic: czasu i przestrzni, pojedynczego zycia i jednej epoki , wlasnego ciala i rodzimej kultury. Znakomita lektura polecam wszystkim i dziekuje za inspiracje.
Ego natomiast nie ksztaltuje sie samoistnie ale pod wplywem zewnetrznego oddzialywania. Czlowiek przychodzi na ten swiat bez zadnego ego. Im bardziej upokorzony jest czlowiek tym bardziej upokorzone jego ego. Stad powstaje w swiecie nieustanna walka pomiedzy agresja i upokorzeniem. Czlowiek poprzez wdziecznosc, zrozumienie, docenienie, milosc, opieke, troske, uswiadamia sobie ze jest dobry, czuje sie wartosciowy, wie ze ma znaczenie.
A “cien” chce byc w zgodzie ze wszystkimi. Jednak co by nie robil i jakby sie nie staral to dla wszystkich ciagle bedzie za malo, za malo duszy za malo materii, ciala, za malo pokoju, ognia piekla albo nieba.
Esej Milosza jak tez wszystkie wczesniejsze teksty sa geste w mysli przepelnione przenikliwym smutkiem i pesymizmem. Wrocmy jednak do orginalnego tekstu Cz. Milosza cytowanego w pierwszym komentarzu: „czlowiek zamienia innych ludzi w nic nie znaczace cienie”. Teza ta swiadomie odwraca caly tok i zwykly schemat ludzkiego rozumowania, myslenia i ocen. Sklania czytelnika aby wogole zwrocil uwage na istnienie „cieni”. Czlowiek usiluje nad nimi zapanowac i bezlitosnie zamienic w nicosc. A ten „cien” przeciez nie jest „niczym”. Na pewno nie jest tworem przypadku zapadajacym w niebyt. Ten “cien” duzo bardziej pragnie istniec dla czlowieka i mu pomagac w tej ziemskiej wedrowce niz czlowiek chce istniec dla cienia. Ograniczone jednak mozliwosci poznawcze czlowieka nie pozwalaja czlowiekowi na zrozumienie “cienia”.
Wladza rozumu przeksztalca dla czlowieka swiat w pieklo za zycia – czyli Blake’owskie Ulro. „Mieszkalem w Ulro na dlugo przed tym, nim dowiedzialem sie od Blake’a, jak sie ta kraina nazywa, ale nie godzilem sie na takie miejsce pobytu” – pisze Milosz..
Przyznam sie (troche z zazenowaniem, ale ja lubie sie smialo do wszystkiego przyznawac) ze nie czytalam wczesnej „Ziemi Ulro“ Cz.Milosza, ale wlasnie ten komentarz w Waszym blogu mnie zainspirowal do siegniecia po ten esej. Pomimo poszukiwan nie udalo mi sie znalazc tej ksiazki w jezyku polskim (naklad wyczerpany nawet w wysylkowej ksiegarni wydawnictwa ZNAK), ale ku mojemu zaskoczeniu byl osiagalny bez problemu w j.angielskim. Nie ma jednak tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Przynajmniej dowiedzialam sie ze Milosz brzmi rownie pieknie w angielskim jak i polskim a mysl zawarta w kazdej wersji jest taka sama. Gdzie slonce wschodzi i gdzie zapada / Where the Sun Rises and Where It Sets; Ziemia Ulro / The Land of Ulro. Z pewnoscia kazdy z nas kto wie o istnieniu wschodow i zachodow slonca mieszkal kiedys lub nadal mieszka w krainie Ulro. Jedni sa tego swiadomi a inni nie.
Szczerze mówiąc już w pierwszych swoich wpisach używając słowa „cień” zapewne nie korespondowałam ściśle z Ulrowsim cieniem z cytatu Wiesława i nie chciałabym brnąć w jego istotę głębiej, bo nie znam na tyle „Ziemi Ulro”. Pisałam o pewnych skojarzeniach, powiedziałabym luźnych, z cytowanym fragmentem.
Ciekawi mnie zwykła dwoistość „bardziej ludzi” i „bardziej cieni”, że np. będąc „bardziej człowiekiem” pociągają i fascynują nas często „bardziej cienie” i są nam potrzebne do życia jak powietrze a jednocześnie chcielibyśmy od nich wyrozumiałych, ciepłych, bliskich itd. relacji. W drugą stronę zapewne podobnie.
Kazda nasza opinia,nasze zachowanie ma swoich zwolennikow i przeciwnikow.Czlowiek ,nieraz widziany przez i nnych moze jak „cien” najchetniej chcialby byc w zgodzie ze wszystkimi ludzmi. Sformowane teksty powyzej sa wyraznie prowokujace ,aby czytelnik sie obudzil,zezloscil , wlaczyl swoj aparat myslacy,o ile wogole taki posiada.Czasy byly i sa trudne,aby rozroznic „dobro” od „zla”.Dlugo trzeba obserwowac, badac,przygladac sie.Powstaja tez rozne „zwiazki chemiczne”: dobre i trujace.Najlepiej by bylo przebrnac przez to do konca.Czlowiek sam ,nie „cien” zgotowal ten los,ktory sklada sie z olbrzymiej ilosci kawalkow,nie zawsze pasujacych do siebie. Ale trzeba je ukladac,probowac,uporzadkowywac,aby byl sen sdalszej „wedrowki”.Latwo jest powiedziec ,ze cos jest dobre czy zle,czarne czy biale.Czesto robia to ludzie o wysokiej inteligencji,usilujac zakfalifikowac czyjes postepowanie,myslenie i wtloczyc go w jakies ramy. Aby nie dac sie” Widmu zla” mamy wolnosc,ktora potrzebuje kierunku i milosci,bez nich nie osiagnie sie celu ,jak napisal T.Gadacz.Podsumowaniem bedzie tekst Cz.Milosza w „Sprawozdaniu”:
” Bratersko wspierajmy sie wzajemnie,zapominajac uraz,
tlumaczac jedni drugich na inne jezyki,zaiste
czlonkowie wedrujacej zalogi”.
A „cień”? Czy wybiera sobie raczej człowieka na tej „bliższej” pozycji?
Na „dalszych” pozycjach często pojawiają się też inni, ale to są tylko cienie, więc człowiek nie powinien zwracać na nie uwagi. Czasami powstaje problem, że dla człowieka te „cienie” to ludzie, ale to są już ludzkie problemy.
Ten sam Miłosz od „Ziemi Ulro” pisze w „Orfeuszu i Eurydyce”:
„Pamiętał jej słowa: „Jesteś dobrym człowiekiem”.
Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca.
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo.
Tylko jej miłość ogrzewała go, uczłowieczała.
Kiedy był z nią, inaczej też myślał o sobie.
Nie mógł jej zawieść teraz, kiedy umarła.”
A gdy człowiek spotyka się na swej życiowej drodze z cieniem z krainy Ulro: wierzy, że jest on człowiekiem; co prawda dziwnie nie potrafi zrozumieć jego niektórych reakcji, zachowań, ale wierzy, że nadejdzie dzień kiedy się to stanie w obie strony; wierzy, że jak się odda „cieniowi”, to ten na pewno to poczuje; wydatkuje na to dużo swej ludzkiej energii?
Wchodzi z „cieniem” w objęcia jego zniewalającego ego, czyli Widma!
„Ego wytwarza się ponieważ zaspokojenie potrzeb organizmu wymaga działań w świecie rzeczywistym (obiektywnym) poprzez przekształcanie wyobrażeń w spostrzeżenia. Jest podporządkowane zasadzie rzeczywistości, działa za pośrednictwem procesu wtórnego, sprawuje kontrolę nad funkcjami poznawczymi i intelektualnymi. Ta część osobowości decyduje o przystąpieniu do działania, które popędy i w jaki sposób zostaną zaspokojone, oraz o tym które życzenia zostaną wyparte.” [Wikipedia]
Wyciaganiecie siebie samego z bagna jest niemozliwe. Ale przeciez na suchym gruncie stoi tak wiele osob, ktore sa gotowe aby pomoc. Jednak nie moga wskoczyc do bagna bo sami utona. Musza znalezc odpowiednia metode a tonacy musi im zaufac i pochwycic wyciagniete pomocne dlonie a nie wyciagac siebie samego za wlosy.
Cheer up! Swiat jest piekny i harmonijny. Musimy tylko umiec go docenic. Bez istnienia zla nie mozna docenic dobra. Bez istnienia smutku nie rozumielibysmy czym jest radosc.
Zrodzilo sie we mnie pytanie:czy ci ludzie duchowo okaleczeni,niby cienie,twory przypadku,mieszkajacy w krainie Ulro sa swiadomi,ze sie tam znajduja?
Zapewne nie znalezli sie tam z przypadku,lecz zpowodu swojej bezdomnosci.Dla nich”niebo i ziemia jest za malo”.Skoro zamienili sie w cienie, to ich zycie nie jest rzeczywistoscia,lecz jakby snem.Blakaja sie dodatkowo zniewoleni Widmem.Niby sa, lecz sa slabi,rozdarci.Tragedja jest,ze sami nie potrafia sie ratowac! Rowniez swoim jadem wplywaja na in siebie i na innych zatracajac sie . Zas nie-Ulrianie ws polczuja im tylko.Ten ,ktoremu udalo sie wrocic z tamtad,jest na tyle „madry”,ze potrafi im „oddac”.Ale czy niemoglby widzac ta tragedje uzyc pomocy czy zrozumienia,napewno ma doswiadczenie ,odwiedziwszy kraine Ulro . Czeslaw Milosz wyrazil sie: ” czym jest czlowiek? -nicosc we wrogim uniwersum”….