27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Pitagoras podobno „mówił, że życie jest podobne do święta ludowego; jedni idą na nie, żeby wziąć udział w igrzyskach, inni – żeby handlować, a jeszcze inni, i to najlepsi, jako widzowie”.
Każdemu chodzi o to, by być lepszym od znanej mu reszty ludzi pod jakimś względem, a robi to sposobami, na jakie go stać. Wśród nieskończonych podziałów tego, czemu oddają się ludzie, rysuje się jeden z ważniejszych: praca i zabawa. W czasach Pitagorasa życie było tylko podobne do święta ludowego, dziś w erze nowożytnej, kiedy wszystko stało się „bardziej”, innymi słowy stało się bądź obrazem, bądź parodią samego siebie, życie nie jest jak święto ludowe, lecz jest świętem ludowym. Więc praca bywa często gorzej albo lepiej znoszonym środkiem do upragnionego celu: do zabawy, czyli rozrywki.
Dzisiejszy zachodni świat dzieli się – było tak zawsze – na elitę i lud. W związku z tym, że już mało kto jest uformowany przez jakiś autorytet, niezależnie od tego, jak mu się wydaje, kryteriów podziału na elitę i lud jest bez liku. Postrzegani tak czy owak przez innych a uważający samych siebie za takich czy owakich, bogaci a biedni, wykształceni a prości, uprzejmi a chamy, twórcy a odtwórcy, rządzący a rządzeni, słuchani a słuchający, pracujący a leniący się, bawiący się a nie bawiący, dawcy a biorcy budżetowi, itd. Nawet ci godzący się, że należą do ludu, nie martwią się tym zbytnio, byle tylko udawało im się przechytrzyć innych. Przechytrzenie to w najprostszej postaci polega na otrzymaniu jak najwięcej (zabawy) w zamian za danie jak najmniej (pracy). Taka jest chyba istota współczesnego homo ludens! Uprzedzając argumenty o „poniżających pracach, które przecież ktoś musi wykonywać”, pytam: Czy nie jest tak, że z perspektywy szerszej niż krajowa, do wykonywania każdej pracy znalazłby się ktoś naprawdę chętny, i czy wykonujący przez dłuższy czas pracę poniżającą, nie pracują dość dużo lub dość dobrze, by się z niej wyzwolić?
Ktoś przechytrza świat: dużo się bawi, mało pracuje. Ale przecież przechytrzenie kogoś lub czegoś ostatecznie obraca się w bycie przechytrzonym. Więc jak jest w tym wypadku? Ktoś dużo się bawił, nie napracował się, więc nie odcisnął się zbytnio w świecie, było go tam mniej; świat naigrał się z niego, bo pozwolił mu żyć po nic, cenę, jaką zapłacił za wygodę było istnienie mniej. Może to tak. Robi się ze mnie coś na kształt socjalisty wierzącego w wyzwolenie przez pracę, a fuj, pomyśli ten i ów.
Wiesław Żyznowski
To: Glover
Yes. I guess, but I like to know your exact thoughts.
I understand it may look little bit strange that I offered only my “the view” to balance your “the look”. The reason is that they are both of the same value. “The view” is worth nothing without “the look”. They both are not in the existence without each other. Beauty is in the eyes of the beholder. And there is no BEAUTY without GOOD, because by itself beauty is not capable of creating HAPPINESS. People never think of happiness as a way of being because they are thinking of pleasure, which depends on circumstances.
Most of us are habituated to egocentricity. We have to find a radical new way to meditate on higher qualities of love and compassion. Singular quality of being which can display human qualities. Human being needs happiness and suffering. Even Goethe said that three days of unchanging happiness would be unbearable. But after suffering you need happiness.
Life is so nice when it is changing all the time – all the colors and shapes, the intensity. Unfortunately people mistake pleasurable feelings for genuine
happiness. With pleasure we jump on something then we add something else, and something else, and then we collapse exhausted and depressed. People do not understand that the pleasure which depends on circumstances cannot bring happiness, because it’s conditioned. One ice cream is great. Two is OK; three, you feel nauseated. That’s pleasure, but not happiness.
Happiness does not end this way. It brings moments we remember in our solitude – the moments of making someone to smile, a deep sunset that takes us away from ourselves, a moment when the idea of „self” evaporates, when we witness God’s work, the basic life force of another being, or even our own, without the filter of the mind feeding us negative, toxic inputs. This is our innate insight. We walk on the sand, under the stars, and wow we feel good. There is no inner conflict. There is only a peace. When we can make a gesture of pure generosity to someone who we love, with no strings attached, asking for no praise or reward, we feel pure Love. Don’t we? And whatever good we have made in our life God witness this and is going to return to us. It is only a matter of time. I know it takes a time to grow to this idea of selflessness and some people will never grow up, but it is worthy to keep on trying.
To Krakus
The only one meaning here fits, you do not guess?
To: Baby Glover
“The look” – in the meaning: “spojrzenie” czy “wyglad”?
I can supply “the view” so you need to come up with “the look”.
The meaning you can choose.
Do: Pani Ula
Jezeli jest Pani czyms zafascynowana oraz wierzy w dobro swoich ideii oraz bezstronne dobro swoich intencji to moze Pani przenosic nawet gory. Jednak brak zafascynowania (lub moze nawet negatywne uczucia) oraz brak wiary lub egoizm intencji powoduja niemoznosc.
@ Punia
Znakomita dedykacja (trafiona w sama dziesiatke). “Aleją gwiazd, aleją gwiazd biegniemy Bóg drogę zna”. Kazdy z nas jest w tlumie i ma w zasiegu nawet bliskie dlonie “a kazdy jest sam”. Okazuje sie bowiem, ze tylko dlonie, ktore sa sobie wzajemnie pomocne potrafia rozwiazac kazdy nawet najwiekszy problem.
Slabosc charakteru to jest zjawisko ludzkie. Nie ma sie czego wstydzic, ze jest sie ludzkim.
“Aniol i stroz – ida w parze”. Takie momenty zdecydowanie naleza do tych odkrywajacych sens ludzkiego zycia na tej Ziemi. To sa chwile, dla ktorych warto bylo przyjsc na ten swiat. Chwile dla samego ich istnienia.
@ Krakus
Jak miło się czyta
Ps. Pani praca, dziękuję
Do Krakusa
Cieszę się, że moja pomoc na coś się zdała.
@ Krakus
Słabość charakteru to wieczna agresywna walka z wiatrakami.
W pracy jest to słuszne, ale będziesz zawsze przechytrzony.
Ps. Krakus – Z. Sośnicka „Aleja gwiazd” dedykuję dla Pani i Pomocniczki. Miło jest jak nie muszę walczyć o porozumienie z Panią:)
Niektórzy ludzie potrzebuję walki agresywnej, ponieważ lubią. Niektórzy nie walczą a mają – dlaczego tak jest?
Czy zwycięża dobro czy zło?
Może zwycięża Wolność
To: Krakus
The lucky places on the Earth are where the view and the look meet, baby.
Do: Pani Ula
Dziekuje za pomoc w odszukaniu autora.
Informacja ta umozliwila mi poznac okolicznosci powstania tej piosenki. Jak sama Zdzislawa Sosnicka okreslila jest to “piosenka z kosmosu”. Fenomenalne.
To Punia:
Some people need a war in order to create peace.
To: Glover
The lucky places on the Earth are where ocean and mountains meet.
NY is too big for you, baby.
P.S. “There is no way to happiness; happiness is the way” Buddha
Z tym wyzwalaniem agresji jest bardzo różnie.
Wiele o nas mówią sytuacje, w których coś wyzwala naszą agresję. Niektórzy stają się agresywni, kiedy napotykają na coś wyjątkowo niesprawiedliwego, inni kiedy ktoś im psuje szyki, a u jeszcze innych agresję wyzwala płaczące dziecko, które pragnie zainteresowania i opieki. Tłumaczenie swojej agresji, że to z powodu tego, że ktoś…, jest dla mnie trochę miałkie. Bo o ile agresja w niektórych przypadkach (w oczach większości) jest usprawiedliwiona i nie trzeba się z niej tłumaczyć, o tyle w pozostałych przypadkach, usprawiedliwiana i przenosząca ciężar na drugiego, jest po prostu słabością charakteru.
Do Krakusa
Autorem tekstu piosenki „Julia i ja” jest Bogdan Olewicz.
@ Krakus
Agresywna pisanina – praca dla samej pracy
„Nie przebywaj z ludźmi, którzy wyzwalają w Tobie agresję. Każdy z nas ma pokłady agresji, a niektórzy prowokują, że naraz mówisz coś niesympatycznego, nie twojego. Nie ujawniaj tej agresji, bo to psuje twój charakter, ciebie psuje”
– Ale ja jestem ciekawa ludzi… kto jest kto
– Myślę jednak, że życie jest krótkie, ale wystarczająco długie, żeby się okazało, kto jest kim”
Ps.
Czok – ble, ble
Glover – a kto jest mądry
Krakus – ciągle niezrozumiały Nietzsche, a gdzie Pitagoras?
„Trzeba milczeć, albo mówić rzeczy lepsze od milczenia”
-będziemy w Nowym Jorku
-nowy jorek jest głupi
“Everything becomes beautiful in life when we do not expect to win”
Nadal nie znamy autora, za to odnalazlysmy slowa: Przeboj Zdzislawy Sosnickiej z 1998r. Moze ktos nam pomoze odszukac autora. Nie zawsze tylko sluchamy czasami tez cos czytamy.
“Julia i ja.
Gdy odjechał Wielki Wóz
Zrobiło mi się żal
Wszyscy pojechali już
Na Mleczną Drogę, na bal
A Julia i ja przez całą noc
Szykujemy cudów moc
I jutro skoro świt
Te cuda będą służyć Ci
Słoneczne skry, w których śmiech śpi
Co kluczem jest do wszystkich ludzi
I słowa dwa, a kto je zna
Ten w każdym sercu miłość wzbudzi
I innych rzeczy sto, więc przyjdź i wybierz coś
Choć oczy czasem kleją się
Nie można dać im spać
Jaki byłby jutro świat
Gdyby nie Julia i ja
Bo Julia i ja przez całą noc
Szykujemy cudów moc
I jutro skoro świt
Te cuda będą służyć Ci
Klamka ze szkła, co sama gra
Kiedy samotność drzwi uchyla
Zegar, co raz zatrzyma czas
Gdy Twoja wielka szansa mija
I innych rzeczy sto, więc przyjdź i wybierz coś
Bo Julia i ja wtedy, gdy śpisz
My możemy pomóc Ci
Zapłatą będzie nam kropelka Twojej krwi
Uwierz lub nie, ale my dwie
My mamy dom ze złota cały
Na jednej z gwiazd, przy której świat
Jest nieskończenie śmiesznie mały
Więc napisz do nas list, a my będziemy wdzięczne Ci
Więc napisz do nas list, a my będziemy wdzięczne Ci…
Julia i ja”
„ceną, jaką zapłacił za wygodę było istnienie mniej”
Lubujemy się w wygodzie pod różnymi postaciami, m. in.:
– często wolimy słuchać i wypowiadać pochlebstwa, ewentualnie prawić komunały, niż spróbować wgłębić się w temat, wejść w dyskurs, dialog,
– najczęściej wolimy przyjemne rozmowy zamiast kontrowersyjnych, trudniejszych, wymagających wysiłku intelektualnego, silniejszego argumentowania,
– itp., itd.
Nietzsche napisał:
„Najpoważniejszym sposobem zdeprawowania młodzieńca jest nauczyć go wyżej cenić tych, którzy myślą tak jak on, niż tych, którzy mają odmienne poglądy.”
albo:
„Kto czci w ten sposób, iż przybija do krzyża nieczciciela, ten należy do katów swojego stronnictwa – nie podaje się mu ręki nawet wtedy, kiedy wyznaje się te same poglądy.”
Jest coś takiego, jak praca dla samej pracy.
-ble,ble,ble
– już
@ Krakus
Proszę pamiętać, piszę zawsze do Pani, ale nigdy o Pani…
„Ostatecznie bowiem celem pracy:
jakiejkolwiek pracy spełnionej przez człowieka –
pozostaje zawsze sam Człowiek”
@ Krakus i Twoja Pomocniczka
Lubię piosenkę, to wspomnienia, dziękuję
Ps. Pozdrawiam;)
@ Punia
Nie jestem specjalistka od bajek ani nawet od wierszy, chociaz lubie ich sluchac. Po konsultacji z moja mala pomocniczka dedykujemy Ci za to piosenke “ Julia i ja”. Nie wiemy kto napisal, ale intuicyjnie spodobalo nam sie jej przeslanie.
@ Pani Ula,
Franciszek Dionizy Kniaznin nie spodobal mi sie tylko mnie rozbawil. To tez jest sztuka. Do dzisiaj nawet nie wiem jak wyglada bo nie zamieszczono w encyklopedii jego zdjecia. Jezeli chodzi o polykanie zon to nie jest kwestia przyjemnosci tylko mozliwosci. Natomist zadnych nudnych zon nie nie znam, bo albo sie kochaja albo kloca. A te czynnosci sa dosc zajmujace. Jezeli chociaz czesciowo sa zajete bardziej oplacalna praca to chwalic pana boga.
@ Krakus
Bajki są piękne, wiersze także:
„Samochwała”, ” Kaczka dziwaczka”…
W szkole mówili „paluszek i główka to szkolna wymówka”, w wieku dojrzałym mówią „ból podskórny”, „migrena” – może to wszystko jest zawarte w jednym słowie „lenistwo”.
Bardzo trudno zwyciężyć Pracy z Lenistwem – kto przechytrza Świat?
Ps. Drogie Panie czy popracujecie troszkę swoją elokwencją, aby przywrócić do pisania człowieka, który na długo się „zawiesił”. Przyznacie, to niesprawiedliwe że ja piszę a On nie.
Drogie Panie do pracy czas, bo zabiorę hulajnogę:)
„Chwała ludziom dobrej pracy!”
Szkoda, że La Fontaine wydaje się Pani zbyt trudny i mało przyjemny, bo jest genialny jesli chodzi o bajki.
Ale z tego co pamiętam, spodobał się Pani Franciszek Dionizy Kniaznin.
Cytowała Pani dwie jego pozycje: „Żona” i „Całość życia” („Tyle mą żonę przed ślubem kochałem, że ją z miłości żywą połknąć chciałem,
Dziś gdy mi chwile tak z nią nudno biegą, Szczerze żałuję, żem nie zrobił tego.”). To rzeczywiście prostsze, a dla niektórych nawet przyjemniejsze.
Ale może Pani zaproponowałaby jakiegoś amerykańskiego twórcę bajek, choćby prostych czy przyjemnych . Chętnie poczytamy.
Pani Ulu,
Dziekuje za informacje. Widocznie kazdy bierze z kazdej rzeczy to czego potrzebuje. Bajka La Fontaine’a „Mucha i mrowka” w tlumaczeniu Wlodzimierza Lewika (czy nawet w orginale) mnie nie zainspiruje. Prosze o jakies prostsze i przyjemniejsze bajki. A moze w Europie takich bajek sie nie pisze?
Do Krakusa
„Mucha i mrówka” to jedna z bajek La Fontaine’a (ta akurat w tłumaczeniu Włodzimierza Lewika).
Oprah zarabia ponad $1mln dziennie – Only Talk.
To tez tylko praca.
Dla tych, ktorzy przypadkowo nie wiedza kim jest Oprah Winfrey:
Urodzona: Styczen 29, 1954 (wiek 55)
w Kosciusko, Mississippi, United States
Plec: Kobieta
Zamieszkala: Chicago, Illinois, United States
Zatrudnienie: Rozmowca
Talent: zdolnosc inteligentnej rozmowy
Wynagrodzenie: $385 mln rocznie (2008)
Wartosc Net: $2.7 miliarda (2008)
Podstawowa roznica miedzy Oprah Winfrey a jej rozmowcami jest taka, ze ona jest zdolna do inteligentnej rozmowy z kazdym a jej rozmowcy nie.
Stad ona zarabia ponad $1mln miesiecznie a jej rozmowcy nie.
Pani Ulu, czytalam ten wiersz W. Lewika kilkakrotnie i musze sie przyznac, ze wogole mnie nie inspiruje. Przypuszczalnie mieszkam zbyt dlugo poza tym krajem, ktory tkwi zagramolony miedzy teokracje, feudalizm i ciagle zywo pachnacy wszedzie komunizm i atmosfere sklocenia przedrozbiorowego. Ja sie w to nie bawie. Na moje szczescie zyje w tej czesci swiata gdzie wszystko jest bardzo proste.
Po glebszym zastanowieniu i przemysleniu tematu: dlaczego niby starsi ludzie mieliby sie zatrzymac w pol drogi – tj. na rezygnacji z uslug fryzjerskich czy kosmetycznych??
Przed kilkoma wiekami w zasadzie malo kto korzystal z uslug dentystycznych czy nawet medycznych. I to nie jest bajka. Sama osobiscie pamietam starszych ludzi na wsiach malopolskich, ktorzy ograniczali pielegnacje zebow do ich usuniecia (jezeli bolaly). Tak wiec przerzucenie tych uslug na wlasne dzieci wydatnie zredukowaloby ilosc zatrudnionych lekarzy i dentystow. Wyeliminowalo niemal calkowicie sprzedaz tak zbednych rzeczy jak np. rekawice medyczne (bo przeciez najlepszy jest dotyk gola reka). Innymi slowy same oszczednosci dla Panstwa oraz jego mieszkancow. Duzo przytulniej i bardziej emocjonalnie.
“LIVE YOUR BEST LIFE”
Oprah Winfrey (simply: trade mark- “O”).
Może teraz uda sie zapisać bajkę w całości.
La Fontaine
„Mucha i mrówka”
„Raz mucha przyganiała pracowitej mrówce:
„Patrzcie, co to się roi w tej szalonej główce,
Że taki owad lichy,
Przyziemny – Boże się pożal –
Ma w sobie tyle pychy
I mieni się być równy mnie, córce przestworza!
Wszak ja bywam w pałacach, królewskiego wołu
Pierwsza liznę, nim jeszcze król siądzie do stołu,
A ty, marna poczwaro, ty taka-owaka,
Trzy dni żyjesz ździebełkiem w twych nędznych czworakach.
Powiedz – niech cię me słówko, proszę, nie obraża –
Czyś ty kiedy usiadła na nosie cesarza
Albo na głowie damy?
Otóż ja – bo my, muchy, przywileje mamy –
Często, lecąc z ukosa,
Musnę skrzydłem pierś damy, poigram we włosach,
Lub siądę na policzku. Tak, moja kochana,
Zresztą po co tu gadać! Rzecz powszechnie znana,
Że właśnie ta moja śmiałość
Podnosi, uwydatnia niewieściej płci białość,
A dama, idąc na bal,
Wie dobrze, że jej muszka ważniejsza niż szal.”
Co rzekłszy jaśnie pańska, dumna burczymucha
Coś tam jeszcze bzyknęła mrówce koło ucha,
Ale wiatr złym podmuchem rozwiał musze słówka.
Na to jej mrówka:
„Że latasz po pałacach i dworach – to cóż?
Wszak muchy król przeklina, klnie dama i stróż!
A że pierwsza poliżesz wołu czy też wieprza,
Czy myślisz, że od tego pieczeń będzie lepsza?
Włazisz wszędzie, wiem o tym. Zasługa nietęga –
To samo robi włóczęga.
[…]
Lato szybko przeminie, bzyk, bzyk – i już zima.
Będziesz mi wtedy, panno, świeciła oczyma.
Chuchać będziesz – bzyk – w łapki i moknąć na dworze,
Gdy ja w moich czworakach, w mojej nędznej norze,
Zamiast ziębnąć na mrozie, mrzeć wśród zawieruchy,
Będę plon mój spożywać – i żałować muchy,
Która woli przechwałki od prawdziwej chwały.
Jużeśmy się do syta chyba nagadały,
Więc żegnam. Ja do pracy – ty z sercem wesołym
Wracaj na dworskie stoły
I gadaj sobie dalej, żem owad najlichszy,
Lecz gadaniem nikt jeszcze nie napełnił spichrzy.”
Włodzimierz Lewik”
La Fontaine
„Mucha i mrówka”
„Raz mucha przyganiała pracowitej mrówce:
<>
Co rzekłszy jaśnie pańska, dumna burczymucha
Coś tam jeszcze bzyknęła mrówce koło ucha,
Ale wiatr złym podmuchem rozwiał musze słówka.
Na to jej mrówka:
<>
Włodzimierz Lewik”
@ Punia
Jezeli ktos sie urodzil niepracujacym to takim pozostanie bez wzgledu na okolicznosci. Najpierw niepracujacy wchodza na barki odpowiedzialnosci Rodzicow. A jezeli Rodzicow zabraknie to przerzucaja sie na szyje swoich “zywicieli/lek” (takie tez sie zdarzaja) a potem jak tych zabraknie to przechodza na utrzymanie panstwa lub swoich dzieci. Dla niektorych to jest wogole podstawowy powod i motyw posiadania dzieci. I wcale nie chodzi o stwarzanie wysokiej jakosci zycia dzieciom. Znam nawet takich co planuja zaprzestania korzystania z uslug fryzjerskich i kosmetycznych na starosc i zdanie sie wylacznie na uslugi dzieci. Absurd? Alez nie – to jest prawda.
Moj doktor pouczyl mnie kilka dni temu ze” Najlepszy doktor swiata to doktor prewencyjny, czyli ten ktory potrafi zapobiec chorobie” Za to: “Najlepszy manager swiata to ten, ktory potrafi myslec i widziec znacznie dalej oraz z wyprzedzeniem czasu”. Aha!… To teraz wiem dlaczego tak dobrze wspolpracuje mi sie z najlepszym doktorem swiata: on jest ZAPOBIEGLIWY a ja PRZEWIDUJACA. Innymi slowy sila dopasowania.
@ Krakus
A jeżeli Rodziców zabraknie, to jednak nadal pozostaje „tylko praca”
aby stworzyć szansę wysokiej jakości życia
nie wspomnę o dobrym czuciu się
ale, może się mylę
„Jeżeli czujesz ból to zacznij się bawić.”
Tak. Doraźna zabawa (w wieku po-szkolnym) jest najcenniejsza jako lekarstwo – zwłaszcza profilaktycznie, ale jak widać również objawowo.
@ Glover
A ja Ciebie chwalę
Krakusie, wyszukuj takie rzeczy, one Cię chwalą.
„1) Energia pochodzi z czucia sie dobrze a nie z dobrego jedzenia czy dlugiego spania.
2) Nie nalezy przechodzic na emeryture, ale jezeli ktos juz musi to znacznie pozniej niz w wieku 65 lat.
3) Jezeli czujesz bol to zacznij sie bawic.
4) Sama nauka nie jest w stanie uzdrowic lub pomoc ludziom. Kazda osoba jest unikalana indywidualnoscia a kazda choroba ma zwiazek z sercem.
5) Jako inspiracje czytaj poemat Roberta Browning’a “Abt Vogler”. Poemat zacheca do robienia wielkiej sztuki, nie malych szkicow. Mowi aby zakreslac duze kola, tak duze aby ich nie moc zakonczyc za zycia. To co mozemy widziec jest tylko zarysem luku, a wszystko inne poza nasza wizja, ale pozostajace w dystansie.”
Najwazniejsza wartoscia jaka rodzice moga przekazac dzieciom, jest stworzenie szansy wysokiej jakosci zycia (w kazdym aspekcie).
Ponizej pozwole sobie zacytowac slowa napisane przez znanego japonskiego profesora medycyny w Tokyo (ciagle pracujacego w wieku 89 lat):
<>
@ Krakus
Ludzie w pracy wzajemnie się wspierają, inspirują do osiągnięcia wymarzonych rezultatów. Muszą mieć w sobie potrzebę pracy.
Często jest tak, że ten „snujący się” chce zaistnieć i przykleja się do tego, który samodzielnie rozwija się i pięknieje.
Dlatego ważne jest „jak żyć, ale ważniejsze z kim”?
Jeżeli jesteśmy Rodzicami to wiemy, że „tylko praca” jest wartością jaką możemy przekazać naszym Dzieciom.
– idę, wiadomo gdzie
– idę przygotować łyżkę
Swiat nie moze istniec bez pracy, rozwoju i postepu. Nawet wyzywienie bilionow ludzi naszej planety bez nowoczesnych technologii jest niemozliwe. Oczywiscie wszyscy wiedza, ze potrzebuja jedzenia, ale tylko niektorzy potrafia myslec i pracowac nad tym aby je zdobyc. Presja „do or die” zmusza wszystkich ludzi do dzialania. Skutecznosc jednak tego dzialania jest scisle uzalezniona od umiejetnosci myslenia oraz determinacji. Jezeli sie dobrze pomysli to mozna miec farme rolna nawet na pustyni. Odwrotnie: majac najlepsza ziemie mozna nic nie hodowac.
Znow w tym tygodniu potwierdzila sie prawdziwosc mojego wszesniejszego stwierdzenia: „iz Ameryka znakomicie rozumie koniecznosc i sposob finansowania rozwoju technologicznego”. W dziedzinach chemii, medycyny, fizyki krolowali noblisci pracujacy w Stanach. Dwoch Kanadyjczykow (absolwentow tego samego uniwersytetu w Montrealu – McGill) odbieralo zasluzone nagrody Nobla: Jack Szostak: w dziedzinie medycyny oraz Willard Boyle (ojciec fotografii cyfrowej) w dziedzinie fizyki. Obaj Ci wielcy Amerykanie – Kanadyjczycy z urodzenia, pochodzenia oraz wyksztalcenia zdecydowali jednak aby pracowac tylko i wylacznie w USA. Praca jest tylko wtedy prawdziwa, kiedy osiaga sie rezultaty. Rzultaty natomiast powstaja w wyniku motywacji (najczesciej finansowej). Boyle wspomina, ze gdyby owczesny jego szef w Bell Laboratories w New Jersey nie zagrozil mu zamknieciem jego nieoplacalnego dzialu polprzewodnikow jezeli czegos sensownego nie wymysli w przeciagu tygodnia czasu, to prawdopodobnie dzisaj nie mielibysmy matrycy CCD. Pod presja utraty pracy razem ze swoim asystentem George-m Smith-em zamknal sie na caly dzien w biurze 17 pazdziernika 1969 roku aby cos uradzic. W godzine wymyslili i narysowali na kartce papieru schemat urzadzenia, ktore dzis zwie sie matryca CCD i sluzy do rejestracji obrazu. W ciagu kilku nastepnych dni zbudowali prototyp aparatu cyfrowego. Ten jeden tydzien intensywnego (pobudzonego odpowiednio) myslenia zawazyl na calym jego zyciu oraz jakosci zycia wielu ludzi na calym swiecie.
Zdecydowanie pracujacy marzyciele maja tez prawo do zabawy.
Co wcale nie znaczy, ze tak samo mysla malo pracujacy i przechytrzajacy. Aby jednak swiat mogl istniec ktos musi pracowac aby ktos inny mogl nie pracowac. Tej ulozonej harmonii nie da sie naryszyc jedynie mozna wymienic pozycje.
Tzn niepracujacych uczynic pracujacymi.
Odnośnie do wpisu głównego
A ci, którzy ani nie pracują zbyt wiele ani się specjalnie nie bawią – snują się – czy można o nich powiedzieć, że są podwójnie przechytrzeni?
Albo wieczni marzyciele, którzy niby ciągle coś robią, ale czy ich robienie jest rzeczywiste, jeśli w tym czasie marzą o czymś innym – pracując marzą i bawiąc się marzą – czy są również przechytrzeni podwójnie? No chyba, że marzą o zabawie.
Piszac o Pitagorasie i cyfrach to ja na podstawie mojego zycia moge napisac cala ksiazke na ten fenomenalny temat. Caly czas jestem zaskakiwana skladaniem sie roznych kombinacji cyfr. Wezme tylko jeden przyklad z ostatniego miesiaca. 14 wrzesnia 2009 o godz 11.00 am przyjelam uroczyscie obywatelstwo nowego kraju. Moglam otrzymac duzo wczesniej,ale sie nie staralam. Moja corka urodzila sie 14 wrzesnia o godz 10.59 am doklanie piec lat wczesniej. Czyli ona wyprzedzila mnie o cale piec lat i jedna minute w otrzymaniu tego samego obywatelstwa (nie to zeby to bylo wazne, tylko sama idea gry numerow jest ciekawa). Bogowie pomysleli, ze rzuca kostka do gry w moja strone z usmiechem dodajac “nie martw sie wszystko w naszych rekach i pod nasza kontrola”. Czyli w byciu obywatelka jestem mlodsza o piec lat od mojej corki (z dokladnoscia do jednej minuty). Mozliwosc powtorzenia tej kombinacji cyfr jest jak jeden do miliona. Czy nie zasluguje to na uwage? Dla mnie tak. Jest znakiem, narodzin jakiegos nowego poczatku a bogowie beda rzucac jeszcze pare razy kostka w moja strone zagladajac bezposrednio do wnetrza mojej duszy. Nic bowiem nie dzieje sie bez przyczyny oraz celu. Teraz musze odkryc intencje bogow.
Nasze intencje, czystosc i klarownosc naszych mysli decyduje. Natomiast wszystko inne jest nam odpowiednio dodawane. “I can only put my best effort, but unable to commend consequences” (L.C.).
@ AK
Nie mozna zwyciezyc niemoralnie. Niemoralne zwyciestwo wogole nie istnieje. To tylko iluzja zwyciestwa, za ktora pozniej przyjdzie tylko zaplacic. Do cech wrodzonych i zakodowanych kazdego czlowieka takich samych jak: inteligencja, talent, wiara, milosc nalezy rowniez moralnosc. Tej zakodowanej i wrodzonej wartosci nie mozna zmienic. Bez wzgledu na otoczenie i sytuacje. Mozna nieco uksztaltowac, ale nie zmienic. Jezeli ktos sie urodzil z zerem talentu, zerem wiary, zerem milosci, czy zerem moralnosci to szanse podniesienia tych jednostek do wyzszego poziomu poprzez wychowanie, otoczenie czy prace sa rowniez bliskie zeru. Natomiast Zero nie moze zwyciezyc w zetkniecu z wartosciami pozytywnymi. Jest to cyfra neutralna, nijaka i moze istniec ale nie zwyciezac. Proces odwrotny tj redukcja tych wrodzonych wartosci w wyniku oddzialywania zewnetrznego tez jest minimalna. Czlowiek albo ma te cechy albo ich nie ma. Natomiast bogowie decyduja o kunfiguracji. Czlowiek ma na to bardzo maly wplyw. Stad jest istotna nasza pokora.
Fascynujacy nowy temat. Musze sie przyznac, ze Platon + Pitagoras zdecydowanie naleza do grupy moich ulubionych starozytnych filozofow. Natomiast jedna z pasji dla mnie stalo sie studiowanie odkryc filozofow amerykanskich, w ktorych dominuje wlasnie matematyka, “divine” oraz duchowosc. Napisze wiecej na ten temat w wolnej chwili.
Ponadto temat jest mi bardzo bliski, poniewaz caly czas intensywnie pracuje nad filozofia „cyfrowego realizmu”. Ja osobiscie lubie prace na rowni z filozofia, sztuka czy zabawa. Grzesznikiem bylabym narzekajac na prace, zwlaszcza te z rezultatami. Nie powiedzialam przez to, ze w kazdym przypadku mozna osiagac dobre rezultaty. Najwazniejszy jest jednak balans pozytywnych wartosci, ktory powstaje w wyniku pracy. Wierze bowiem ze zycie nie jest oparte na przypadkowosci tylko rytmie, matematycznie wyliczalnych i przewidywalnych cyklach oraz precyzyjnie skomponowanej energii istnienia, uzupelniania, postepu, rozwoju i ewolucji.
odnosząc się do ostatniego akapitu Twojego wpisu – ten, kto nie pracuje, tylko się bawi tak naprawdę ma w nosie to, że nic po sobie nie zostawił – tak czy inaczej żyje świadomie – świadomy tego gdzie, za ile (lub za czyje) się bawi i tego, że nic po sobie nie zostawia – co najwyżej dobre wspomnienia u kompanów tychże zabaw. Z perspektywy osoby pracującej – z takiego zabawowicza świat się naigrał, z perspektywy zabawowicza – przeżył życie dobrze się bawiąc. Dla każdego coś miłego: pracowitemu – zwycięstwo moralne, bawiącemu się: dobre wspomnienia.