27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Trzy mądre małpy – bywam zbyt rzadko jak którakolwiek z nich
O istnieniu tej ikony kultury azjatyckiej przypomniała mi po długich latach mojego niepamiętania, czyli lekceważenia jej, koleżanka z pracy, Maria Gharib Ptasznik. W tym popularnym przekazie jedna z małpek zakrywa uszy, druga usta (pysk lub pyszczek wydają się tu nieeleganckim określeniem), trzecia oczy. Wyrażają tym: nie słyszę (nie chcę słyszeć), nie mówię (nie chcę mówić), nie widzę (nie chcę widzieć). Często też interpretacje idą w kierunku: nie słyszę (nic złego), nie mówię (nic złego), nie widzę (nic złego).
Najbardziej znane ich przedstawienie wizualne w postaci XVII-wiecznej rzeźby w drewnie znajduje się w japońskim chramie tradycji shintō o nazwie Tōshō-gū w mieście Nikkō. Właśnie ich zdjęcie skopiowane z sieci zamieszczam niżej. Sam przekaz nie jest pochodzenia japońskiego, lecz buddyjskiego i pierwotnie – staro indyjskiego. Nie wiem, co starożytny przekaz brał pod uwagę, ale wiem, że nie było to zło w naszym potocznym – więc dość współczesnym i łatwym – rozumieniu jako przeciwieństwo dobra, szczęścia, pomyślności i tak dalej. Stąd wolę dalej mówić o niestosowności w rozumieniu czegoś, co jest niechciane samo z siebie (z samej rzeczy), a więc niechcącemu niepotrzebne i już, bez konieczności tłumaczenia dlaczego, a w szczególności tłumaczenia, dlaczego dobrze czy niedobrze. Skądinąd kwestia, czy wszystko, co niechciane jako niepotrzebne, jest zarazem szkodliwe – w różnym stopniu – dla niechcącego, zasługuje i często się doczekuje odrębnej wypowiedzi.
Niestrudzeni w przekazie popularnych poglądów wikipedyści informują, że przesłanie trzech małp można interpretować jako – w domyśle mądre – przykazanie: „Nie szukaj i nie wytykaj błędnych czynów i słów innych ludzi”.
Co widzę, patrząc na drewniane postacie małpek, które niżej nazywam po prostu małpkami?
Nie zapytałem żadnego Japończyka, jak odruchowo patrzy na małpki: od lewa do prawa, jak my od pisma łacińskiego, czy od prawa do lewa, zgodnie z porządkiem pisma japońskiego. Jeśli patrzeć odwrotnie niż my, mądrość małpek to niewidzenie, niemówienie, niesłyszenie – w kolejności może i słuszniejszej, jako że widzi się więcej niż słyszy. W obu przypadkach środkowo położone niemówienie wygląda na identyczną reakcję pochodzącą tak z niewidzenia, jak i z niesłyszenia. Przedstawienie małpek w ten sposób zrównuje reakcję na niestosowność niezależnie od tego, czy dotyczy czegoś przychodzącego do reagującego, jak w przypadku niewidzenia i niesłyszenia, czy wychodzącego, jak w sytuacji niemówienia. Pokazuje to niestosowność jako taką, jako istniejącą w oderwaniu od kogokolwiek, nadawcy lub adresata.Nie tyle jedna małpka nie widzi, druga nie mówi, trzecia nie słyszy, co wszystkie pokazują, że jednej z tych czynności nie robią. Co prawda bez użycia rąk najtrudniej nie słyszeć, ale nie mówić i nie widzieć już nie, wystarczy mieć zamknięte usta czy oczy. Małpki więc pokazują, że danej czynności nie robią, to jest informują innych, że nie robią czegoś niestosownego w danym momencie.
Tym samym zdają się przestrzegać przed robieniem czegoś nieodpowiedniego. Faktyczne niewidzenie, niemówienie, niesłyszenie czegoś niestosownego to ograniczenie samego siebie. Można mieć po temu różne powody: własną subtelność, delikatność, wyczucie, ale też obojętność, gnuśność, lenistwo. Pokazywanie własnego niewidzenia, niemówienia, niesłyszenia bez faktycznego nierobienia tego to ograniczanie nie tyle siebie, co tych, dla których ten przekaz jest przeznaczony. Ma to wiele wspólnego z chęcią uzyskania przewagi informacyjnej nad adresatem przekazu: wiemy o czymś, ale on nie wie, że ja wiem.
To nie jedna małpka zarazem nie słyszy, nie mówi, nie widzi i tym samym odcina się od świata zewnętrznego. To są trzy małpki, z których każda nie robi czegoś z omawianych tu czynności, ale robi lub może robić pozostałe. Każda z nich zwraca się w stronę inną, aczkolwiek widoczną z (jednego) miejsca obserwatora, którym zresztą może być wchodzący do świątyni wierzący lub turysta, od którego małpki się nieco odwracają. Albo każda z nich zajmuje się inną niestosowną sprawą i po swojemu na nią reaguje – ja się tu dopatruje bardziej tego; albo każda zdążyła się odwrócić od czegoś lub kogoś jednego i reaguje inaczej niż pozostałe małpki. Małpka, która nie słyszy, może mówić i widzi. Ta, która nie mówi, słyszy i widzi. Niepatrząca słyszy i może mówić. Oznacza to, że każda z małpek jest w ogóle ciekawa tego, co wokół niej, jest zainteresowana słuchaniem, mówieniem, patrzeniem, ale chce i umie u siebie kontrolować te czynności dla korzyści, interesu, bezpieczeństwa – najczęściej zapewne swoich, ale nie ma dowodu, że także nie dla cudzych.
Wszystko to wskazuje na (życiową, praktyczną, przyziemną) mądrość – zwaną też sprytem – małpek, wyrażającą się w zdolności do przesmykiwania się między innymi, jeśli uznają, że tak trzeba, ale w innych przypadkach do potykania się, a może nawet zderzania z innymi, jeśli założyć, że słyszenie, mówienie, patrzenie niekiedy nieuchronnie prowadzi do zwarcia z innymi. Hipotetycznie pozwala im to na bycie nawet sygnalistami, choć one wyglądają raczej na sprytne niż na odważne.
Bywam zbyt rzadko mądrą małpą, co zresztą nie świadczy o mojej odwadze, za to coraz częściej jestem starą małpą, co nie świadczy o doświadczeniu. Kilka miesięcy temu w Japonii pierwszy raz w życiu podszedłem pod prawdziwy chram, nie ten wspomniany wyżej, co prawda wśród takich samych turystów jak ja. Kiedy się w nim znalazłem, przeniknęła mnie harmonia człowieka otoczonego naturą – niewyczytana i nieoczekiwana uprzednio, niezasłużona tamtym moim nastrojem. Gdybym w chramie jeszcze pożył kilkadziesiąt lat, być może udałoby mi się nadrobić zaległości w stosownym reagowaniu, odkładające się w moim rodzie tylko od dwóch-trzech pokoleń, jak obliczam.
Wiesław Żyznowski, 20 września 2015 roku