zyznowski.pl - wydawnictwo i księgarnia online

Zastanawiam się, kto to taki, ten pożyteczny idiota. W Internecie rozpowszechnia się ten zwrot, ale jak to w Internecie, dotknęła go chyba zbytnia swoboda znaczeniowa. Coraz częściej, mając na myśli idiotę po prostu, dodaje się przymiotnik „pożyteczny” tak dla ozdoby, bez zamiaru dookreślenia tego, że chodzi o idiotę specyficznego. A przecież, wydaje się, że między idiotą a idiotą pożytecznym jest przepaść tak duża jak na przykład między gałęzią a odgałęzieniem. Gałąź jest częścią biomasy, niczym więcej, bez odgałęzień zaś nie byłoby ani biomasy, ani wytworów ludzkich, ani drzewka Porfiriusza. Cóż, idiota to idiota i chyba jedynym przymiotnikiem, jakim można podkreślić to, że ktoś jest idiotą tylko w sobie, byłoby słowo „nieszkodliwy”. Jeśli któryś może być nieszkodliwy, to jasne, że inny może być szkodliwy. I tak powoli zarysowuje się nam kawałek amatorskiej typologii: jeśli założymy, że w środku podziału mamy idiotę nieszkodliwego, po jednej stronie szkodliwego, to jakiego mamy po drugiej stronie? Narzuca się wręcz, że idiotę pożytecznego. I od razu pada na niego podejrzenie, że w imieniu wszystkich idiotów wytęża się nad rehabilatacją swego gatunku w oczach reszty świata.
Pochylmy się nieco nad nim. Bo w końcu, jeśli pożyteczny, to dlaczego idiota? Czy chodzi o kogoś, kto jest pożyteczny, bo jest głupi, i gdyby przestał być głupi, zrezygnowałby z bycia pożytecznym? A może chodzi o takiego, który jest pożyteczny i właśnie dlatego jest głupi, co znaczy, że gdyby przestał być pożyteczny, zarazem przestałby być głupi. Dość to chyba jałowe roztrząśnięcie, sprawę bowiem załatwia stwierdzenie, że pożyteczny idiota to ten, kto jest pożyteczny głupio. To znaczy, pożyteczny dla innych, lecz tym samym szkodzący sobie, na dodatek skoro idiota, nie wie o tym, lub na odwrót, skoro nie wie o tym, to idiota. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że jak już czegoś nie wie, to bardziej o szkodzeniu sobie niż o tym, że jest pożyteczny dla innych. Niemniej rzecz nie jest taka prosta, bo to przecież użytek chadza nieprzeniknionymi drogami, znika w jednym miejscu, żeby po latach wypłynąć w drugim, a zaszkodzenie sobie, jeśli jest naprawdę sobie, nigdy nie zniknie, żeby pojawić się gdzie indziej, wyłazi, nie tyle szybko, co pewnie.
Myślę, że kluczem do zaprzestania bycia pożytecznym idiotą nie jest zaprzestanie bycia pożytecznym czy nawet zaprzestanie szkodzenia sobie przy tej okazji, tylko dowiedzenie się o tym i zrozumienie tego. Kto dowiedział się tym, że będąc pożytecznym dla innych, szkodzi sobie, bądź odwrotnie, szkodząc sobie, jest pożyteczny dla innych, i mimo to postanawia takim pozostać, jest może niemądry, jest może nawet zwykłym idiotą, ale nie jest idiotą pożytecznym.
Wiesław Żyznowski

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0