zyznowski.pl - wydawnictwo i księgarnia online

U tego niedościgłego mistrza odwracania popularnych perspektyw czytam któryś raz, w tłumaczeniu Konrada Drzewieckiego:

Pragnie się wolności, póki się nie ma mocy. Skoro się ją posiadło, pragnie się przemocy; jeśli się tej nie osiąga (jeśli się jest za słabym do niej), pragnie się  sprawiedliwości, to znaczy „równej mocy”.

Tłumaczenie jest niemal bezbłędne. Oryginalne słowa Nietzschego to:

Man will Freiheit, solange man noch nicht die Macht hat. Hat man sie, will man Űbermacht; erringt man sie nicht (ist man noch zu schwach zu ihr), will man „Gerechtichkeit”, d.h. gleiche Macht    

Tłumacząc bardziej filologicznie, ująłbym to tak:

Chce się wolności, jak długo nie ma się jeszcze mocy. Ma się ją, chce się przemocy; nie osiąga się jej (jest się jeszcze za słabym do niej), chce się „sprawiedliwości”; tzn. równej mocy.

Słownik Języka Polskiego pod hasłem „przemoc” podaje najczęstsze użycia terminu po polsku: „Wyzyskiwanie fizycznej, materialnej przewagi nad kim, narzucona bezprawnie władza, panowanie; czyny bezprawne, dokonane z użyciem siły; gwałt”. Nietzsche rozumie ten termin ogólniej, to jest pozaprawnie, pozaekonomicznie, poza-moralnie, poza-socjalnie, co nie znaczy, że takiego rozumienia nie można stosować w tych dziedzinach. Przemoc to zmuszanie na szkodę, jeśli kogoś, to wbrew jego woli, jeśli samego siebie, to niekoniecznie wbrew własnej woli.

Stopień mocy można rozpoznać i ocenić po towarzyszącej jej przemocy. Kogo stać na stosowanie przemocy względem innych i nie stać go na więcej, to znaczy, kto jest mocny w określonym stopniu, ten bezwarunkowo to czyni. Niestosowanie przemocy, zwane altruizmem, bywa dowodem na brak mocy – więc nie na rezygnację z użycia jej lub na bardzo dużą moc.

W znanym nam świecie wszyscy, którzy mogą tyle, nie mniej, nie więcej, stosują jawnie, ciągle i bez skrupułów przemoc wobec tych, którzy nie mogą z tym nic zrobić, na przykład:

Przemoc słabszych państw wobec swoich poddanych (zwanych obywatelami). Sąd stosuje przemoc więzienia wobec obywatela, który zastosował przemoc wobec jeża, zabijając go. Przemoc mocniejszych państw także wobec obcych państw. Stany Zjednoczone wtargnęły do niejednego państwa we własnym interesie, Rosja także to czyni.

Nietzsche nazywa państwo „zorganizowaną niemoralnością – wewnątrz: jako policja, prawo karne, stany, handel, rodzina; zewnątrz: jako wola mocy, wojen, podboju, zemsty”. Mówi także nieco wcześniej:

Zasada podstawowa: tylko jednostki czują się odpowiedzialnymi. Gromady wynaleziono po to, żeby robić rzeczy, do których jednostce brak śmiałości. Właśnie dlatego wszelkie gminy, społeczeństwa są sto razy szczersze, bardziej pouczające o istocie człowieka niż indywiduum, które jest za słabe, żeby posiadać śmiałość swych żądz.

Cały „altruizm” okazuje się przebiegłością człowieka prywatnego, społeczeństwa nie są względem siebie altruistyczne…

Jacy są ludzie wobec innych ludzi, jaka jest ich tak zwana natura, widać lepiej w działaniach państw (i innych zbiorowości) niż w działaniach osób prywatnych. Państwa nie działają w sposób wiele bardziej wyrafinowany niż przysłowiowy Kali: Jak rządzącym się dzieje źle lub niewygodnie, to jest źle, w demokracji to większość włącznie z biurokracją, środek. Jak nierządzącym się dzieje źle lub niewygodnie, to nie jest źle, a może nawet dobrze, w demokracji dotyczy to jednostek najambitniejszych, niereprezentowanych, niezjednoczonych, wykluczonych, obrzeży społeczeństwa z jego wszystkich stron. Rozumienie tej zasady pomaga godzić się z jakże często nierozumnymi, wymagającymi ponad miarę, głupimi, złośliwymi, zawistnymi, agresywnymi, brutalnymi, złymi działaniami państw wobec jednych, a ich wyrozumiałymi, pobłażliwymi, tolerancyjnymi, dobrotliwymi, wspaniałomyślnymi, ulgowymi działaniami wobec drugich. W końcu wszyscy są równi wobec prawa, ale bynajmniej prawo nie jest równe wobec wszystkich. Inna sprawa, że działaniem zbiorowym rządzą inne prawa niż działaniem prywatnym, to pierwsze musi być bardziej pragmatyczne, obiektywne, to jest traktujące otoczenie przedmiotowo, bezwzględnie.  Każdy, kto podejmował decyzje w imieniu większej zbiorowości, zna doświadczenie decyzji innej, często odwrotnej niż ta, którą by podjął prywatnie.

Przemoc monopolistów wobec swoich klientów. Firmy dostarczające w Polsce prąd nieusłuchanie wchodzą na parcele prywatne bez zgody i uprzedzenia w celu wycięcia zieleni pod siecią elektryczną. Te same firmy wyrywają zafakturowany wcześniej grosz z gardła wdowy, podczas gdy przerywają odbiorcom dostawy prądu dowolnie i bezkarnie.

Przemoc firm korzystających z regulatora państwowego wobec firm niekorzystających z niego. Korzystające z Prawa Bankowego prywatne banki zmuszają klientów do dobrowolnego poddania się egzekucji, podczas gdy same się nie poddają wobec swoich wierzycieli nie bankowych, a może i bankowych (tego nie wiem).

Przemoc firm mocniejszych wobec słabszych. Czymże innym jest wygrywanie na rynku z konkurencją, jeśli nie pożeraniem jej, to jest przemocą wobec niej. Nietzsche pisze: „Zawiera się to w pojęciu wszystkiego, co żyje, iż musi wzrastać, iż moc swoją musi rozszerzać, a skutkiem tego obce siły w siebie przyjmować”.

Przemoc firm wobec swoich pracowników, kiedy ich zwalniają z przyczyn pozamerytorycznych.

Przemoc pracowników wobec swoich firm, kiedy „idą na zwolnienie lekarskie” bez przyczyny zdrowotnej.

Przemoc ludzi wobec ludzi, kiedy się wpychają do kolejki.

Ograniczenie użycia terminu „przemoc” z zasady do sfery przestępczej i kryminalnej w dyskursie społecznym, politycznym, publicystycznym jest jednym z niezliczonych dowodów na powierzchowność, to jest nieprawdziwość tego dyskursu. Przemoc nie zawsze, a nawet nie najczęściej, jest bezprawna, bardzo często jest zgodna z prawem, ubrana w jej sz(m)atki, wręcz uosabia je.

Kto osiągnął największą moc, ten nie używa przemocy, nie potrzebuje jej do wyrażania swej mocy. W innym miejscu u Nietzschego czytamy (a ja przepisuję coraz chętniej, mam wrażenie, że tak może zapamiętam):

Wola mocy zjawia się a) pośród uciśnionych, wszelkiego rodzaju niewolników jako wola „wolności”… b) wśród grupy silniejszej i dorosłej do mocy jako wola przemocy… c) wśród najsilniejszych, najbogatszych, najbardziej niezależnych, najdzielniejszych jako „miłość do człowieka”, do „ludu”, do ewangelii, prawdy, Boga, jako współczucie, „ofiarność” itd., jako przemaganie, zabieranie-z-sobą, branie-na-służbę-do-siebie, jako instynktowne łączenie się z pewnym wielkim quantum mocy, któremu się umie nadać kierunek… 

Ludzie małej mocy wyzwalają się tak długo, jak takimi pozostają. Ludzie średniej mocy zniewalają tak długo, jak takimi pozostają. Ludzie dużej mocy nie odnoszą się do wolności ani swojej, ani cudzej, co nie znaczy, że nie są wolni na swój sposób. Oni łączą się z mocą wszechogarniającą świat, sięgają po nią, czerpią z niej. Przekraczają swojość i ciągnące się za nią, jak smród za wojennym wojskiem, wolności, niezależności, szczęścia, zadowolenia, samospełnienia i inne głupstwa tego rodzaju.          

Wiesław Żyznowski

PS. Dość niedawno użyłem powiedzonka „jak smród za wojskiem” w obecności pewnej błyskotliwej pani współpracującej ze mną zawodowo, na co ona zwróciła mi uwagę, że jej mąż jest wojskowym. Uzgodniliśmy stanowiska, że niech będzie smród za wojskiem, ale podczas wojny. Oglądając kinową „Furię”, niemal czuje się smród przenikający z ekranu na salę.

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0