zyznowski.pl - wydawnictwo i księgarnia online

Jeżeli jesteś teraz szczęśliwa, to ja też jestem teraz szczęśliwy. To, co jest dobre dla ciebie na stałe lub co się okaże dla ciebie dobre w przyszłości, jest dobre dla mnie i nie wymaga określania kiedy, jak i dlaczego jest dobre. Niezachwiane przekonanie o słuszności – czy wręcz o jedyności – decyzji zwiększa jej słuszność. Jest owo przekonanie jak samospełniająca się przepowiednia, której przyklaskują twoi najbliżsi. Robią to także dlatego, że właśnie potwierdziłaś wraz z Narzeczonym gotowość do pisania dalszego ciągu dziejów rodzinnych. Każdy lubi, jak inni zrobią coś dla niego lub w jego zastępstwie. Właśnie weszliście na scenę obowiązkowego życia, by w pierwszym akcie zagrać rolę kapitału rodzinnego, który ma zacząć procentować.

Znajduję sporo jasnych stron dla ciebie w związku z ograniczeniem, jakiemu się właśnie poddałaś. Pierwsze poważne ograniczenie w życiu siebie i kogoś bliskiego rozpoczyna serię ograniczeń, które są chyba istotą życia. Dotykasz więc może pierwszy raz istoty życia, w którym zahaczyłaś o: dwa tysiąclecia, trzy epoki, kilka światopoglądów, nieco więcej wydarzeń takich, jak rozwody, śluby i śmierć, kilkanaście szkół i bezlik pomniejszych okoliczności. Podobno Chińczycy mawiają, że żenić się należy szybko i bez zbędnego kombinowania. Ale może chodzi tu o odezwę do mężczyzn stojących w obliczu powolnego i przekombinowanego wychodzenia za mąż przez kobiety. Długie wpatrywanie się w horyzont męczy oczy, a ograniczenie go sprzyja skupieniu na bliższych sprawach. Pierwszy poryw serca jest uprzywilejowany względem drugiego, drugi względem trzeciego, trzeci względem czwartego, i tak dalej.

Jak na próbę pstryknięcia Konieczności w nos patrzę na przypadek, gdy ktoś niegdyś obcy staje się bliski i najbliższy przez decyzję o związaniu się na całe życie. Porównuję tu bliskość ludzi związanych więzami krwi z bliskością innego rodzaju. Wyobrażam sobie, że bliskość z obcym człowiekiem jest pisana wybrańcom losu, ale nie wierzę, że pisany jest im jej rodzaj. O tym mogą decydować. Wchodzisz do grona tych, którzy zdecydowali o rodzaju bliskości z Ukochanym. Od tej pory zaliczasz się do ludzi, których rejestr poprowadzą inni, stanęłaś oko w oko z Koniecznością. Przestajesz być Zagadką, stajesz się powoli Tajemnicą otwierającą możliwość zaistnienia innym zagadkom. Czynisz pierwszy samodzielny skok w trwającym oby bez końca ciągu narodzin, życia, śmierci naszej rodziny.

Nie można się urodzić nie będąc wcześniej poczętym, dlatego poczęcie jest ważniejsze niż narodziny. Człowiek raz się rodzi i raz umiera, dlatego narodziny i pogrzeb są ważniejsze niż wydarzenia zachodzące między nimi. Ludzie zaręczający się w celu wzięcia później ślubu dokładają do swojego życia jeden dodatkowy akt. Jest on dobry, jeśli dobrze zagrany. Zaręczyć się znaczy chyba wziąć się za ręce po to, by potem związać się w jedno. O wyjątkowości tego wydarzenia niech świadczy to, że w przeciwieństwie do ślubu nie ma ono nazwanego przeciwieństwa. Zboczę trochę z tematu. Dręczy mnie przeczucie, że stypę należy organizować przede wszystkim dla najbardziej zainteresowanego, zanim umrze. Uznany obyczaj bierze się nie tyle z asekuranctwa na wypadek, gdyby jednak ktoś nie umarł, co z trudności spojrzenia w oczy człowiekowi mającemu właśnie umrzeć.

Zastanawiam się nad weselem, czy powinno mieć miejsce po ślubie, czy między zaręczynami a ślubem. Tylko wyobraź sobie taką kolejność aktów. Zaręczyny – tu już nie mamy nic do reżyserowania. Ale po nich w stosownym czasie następuje kilkudniowe, całkowicie wolne od asekuranctwa przyjęcie zaręczynowe, na które przychodzicie zrelaksowani, luźni, weseli, w małej cząstce jeszcze wolni. Przyjęcie rozpoczyna się w mniejszym gronie, by następnego dnia lub po dwóch dniach wraz z napływem gości przejść płynnie w wesele, w intencji weselenia się z tego, co ma nadejść. Goście składają wam życzenia i ewentualnie przekazują prezenty w stosownych momentach. Nikt nie musi brać udziału w tym, że tak powiem, zaręczynowym weselu przez cały czas, nawet wy. Macie sposobność na własnym weselu na swobodne pobycie z wybranymi gośćmi, potańczenie do woli, upicie się szampanem, pochwalenie się prezentami przed kim należy, plotkowanie z gośćmi, podsłuchiwanie ich. Trzeciego, a jeszcze lepiej czwartego przedpołudnia całość kulminuje ślubem, po którym się rozpływacie (dosłownie i w przenośni). Możecie tak zrobić, bo wszystko, co zwyczajowo dzieje się zaraz po ślubie, stało się wcześniej.

Życzę ci, między wieloma innymi rzeczami, jak najmniej scen, na których nie zagrasz dobrze i jeszcze mniej takich, na których się nie da dobrze zagrać.

Siercza, 23 stycznia 2011 r.

Wiesław (teść in spe) Żyznowski

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0