27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Historia miłosna bogini i człowieka, Kalipso i Odyseusza jest niezrównana. Boska „nimfa o pięknych warkoczach” była piękniejsza od jakiejkolwiek ziemskiej kobiety i mieszkała w miejscu tak cudnym, że „nawet nieśmiertelne serce (boga Hermesa) radowało się tym widokiem”. Zakochawszy się w Odyseuszu, przetrzymywała go na wyspie siedem lat, ofiarowując mu swe wdzięki oraz beztroskę i nieśmiertelność bogów. Z początku podobała się Odysowi. Później jednak jej idealność i brak ludzkiego znoju na wyspie znudziły go do tego stopnia, że chciał wracać do domu. Nie chciał dzielić z nią nudy bez końca.
Znalazła go siedzącego na skalistym wybrzeżu. Oczy nie obsychały od łez, słodkie życie uchodziło w żałosnym wyczekiwaniu powrotu, bo już nie podobała mu się nimfa. Z musu przesypiał noce w głębokich pieczarach, przy chcącej niechętny, a dniami siadywał na skałach wybrzeża, nękając serce łzami, jękami i bólem.
Mimo musu miłosnego wielkoduszny Odyseusz traktował Kalipso na tyle wytwornie, że pewnie by go nie uwolniła, gdyby nie interwencja Zeusa, który posłał Hermesa, by sprawę z boginią załatwić grzecznie. Przekazując Odysowi nowinę o wypuszczeniu go, nimfa nie wspomina ani o swej miłości – chyba tak nieśmiertelnej jak ona sama, ani o nakazie od Zeusa.
Mój biedaku! Nie będziesz się więcej smucił ani marnował życia: już jestem gotowa cię odesłać. Ścinaj spiżem wielkie drzewa i rób tratwę szeroką, na niej wznieś pomost wysoki i ruszaj na mgliste morze. A ja dam chleba, wody, wina czerwonego do woli, żebyś miał czym głód odpędzić, i w szaty odzieję, i poślę za tobą wiatr, byś cało dojechał do ziemi ojczystej, jak chcą bogowie, władcy niebios szerokich, potężniejsi ode mnie w zamysłach i czynach.
Wymuszona czułość Odysa w łożu nie zmniejsza czułości Kalipso przy pożegnaniu. Bogini tylko czyni aluzję, że nie robi tego z własnej woli. Krótki czas, jaki im pozostał ceni ona jako nieśmiertelna bardziej niż śmiertelnik Odys. Chyba nieczęsto ma okazję odczuwać niczym śmiertelni – nieodwołalny koniec czegoś pięknego. Dlatego Kalipso nie zepsuje czterech dni i czterech nocy, które pozostały jej z Odysem. Ten jednak, nie wierząc w jej szczere intencje, wymusza na niej przysięgę, że go nie skrzywdzi. A nuż boginka zechce być jego ostatnią kochanką? Kalipso wymienia z Odyseuszem przysięgę o nieskrzywdzeniu go na deklarację, że przewyższa Penelopę pod każdym względem, wyjąwszy jego przywiązanie do żony. Bogini nie dotyka na co dzień tęsknoty człowieka, który rezygnuje z kogoś lepszego na rzecz kogoś gorszego. Odyseusz nie robi tego tylko dla tego kogoś, lecz też po to, by w tym zobaczyć siebie.
A jednak tęsknię przez wszystkie dni i pragnę pójść do domu i oglądać dzień swego powrotu. A jeśli na morzu ciemnym jak wino znów mnie któryś z bogów rozbije, wytrzymam, bo w piersiach mam serce na ból hartowne. Już tyle wycierpiałem, tyle się natrudziłem wśród fal i na wojnie, że niech i to jeszcze się stanie.
Rzekł. Właśnie słońce zaszło i nastąpiła ciemność. A tych dwoje w głębi pieczary cieszyło się miłością, trwając we wzajemnym uścisku.
Zmiana relacji z mającej ciągnąć się bez końca na mającą się zakończyć niebawem pozwoliła im cieszyć się sobą jak dawniej. Odys nie poszedł od razu spać mając od samego rana następnego dnia budować w pojedynkę tratwę. Cieszył się ostatnimi nocami z Kalipso, śmiertelnik niepewny swego dnia i godziny z nieśmiertelną boginią. Homer nie opisał sceny samego pożegnania Odyseusza z Kalipso; jego dusza była zbyt wzniosła na to, podobnie jak dusze jego bohaterów. Wiemy, że Kalipso mimo miłości do Odysa nie podążyła za nim, mimo że czas tak spędzony nie odjąłby niczego od bezkresności, która ją czekała. Pewnie była zbyt dumna, by kalkulować, czy Penelopa czeka od niemal dwudziestu lat na męża, czy nie. Hermes przekazując jej polecenie Zeusa nie wskazał dokładnie, które z drogich osób „los da mu jeszcze oglądać”. Penelopy mogło nie być wśród nich. Ale może bogini umiała to przejrzeć lub nie lubiła niewygód podróżnych. Przez siedem lat pobytu Odysa na wyspie, Kalipso w swej boskiej naiwności nie wymyśliła dla niego wyzwania godnego opisu Homera. Lub inaczej: Homer nie uznał naiwnej boginki Kalipso za godną wymyślenia takiego wyzwania.
Temu, co mogło dziać się z Odysem, jak już pobył z Penelopą po dotarciu do niej, Nikos Kazantzakis poświęcił podobno większość z niemal tysiąca bitych stron zadrukowanych wersami o drobnej czcionce w dziele The Odyssey. A Modern Sequel. Według jednej z licznych wersji losu Odyseusza, ten w jakiś czas po dotarciu na Itakę, wrócił do wędrówki, zginął na morzu, a jego zwłoki fala wyrzuciła na wyspę Ogygię, należącą do Kalipso. Bogini dostała z powrotem swego kochanka martwego, to jest niezdolnego do miłości.
Wiesław Żyznowski
Marriage is a promise we make each day of Life (not only on that first day). Penelopa had kept her promise. Love is a journey to be shared without worries of it’s destination. Love happens when you are able to fill up each day with a magic that has ability to last a life time.
Cóż, mają pecha te kobiety, które muszą zaręczać w specjalny sposób o swojej miłości, choć z boku „widać” ją na odległość. Ale czymże jest taki pech wobec niesprawidliwości dotykającej ludzi, żyjących np. w totalitarnych ustrojach. Ci, którzy zamykają ich do więzienia i torturują również uważają, że ludzie ci na to zasłużyli.
Jest jednak w tym dążeniu do przebicia się przez oporne mury u jednych i drugich coś pieknego.
Kobiety swoje, mężczyźni swoje. Dyskusja międzygatunkowa.Czytamy w tej samej Odysei. „A ta suka poszła sobie, nie racząc swą ręką zamknąć mi oczu ni ust […] Teraz i ty [Odyssie] nie bądź łagodny nawet dla takiej żony jak twoja. Nie mów jej nigdy wszystkiego, co wiesz, jedno powiedz, drugie ukryj”.
Odnośnie do Penelopy: myślę, że czekała na Odyseusza cały czas, jak przedtem tak i potem, do końca, nawet jeśli w międzyczasie miała słabości i „wpadki”. Te kobiety tak już mają. Raz otwarte dla kogoś ich serce, nawet gdyby w międzyczasie z rozterki czy z niemocy błądziło, tak naprawdę jest otwarte dla tego kogoś na wyłączność i na zawsze.
Bywa też i tak, że ktoś będąc z kimś przez 20 lat i więcej stale wystawia go na niepotrzebną próbę. I nie zostaje i nie odchodzi, więc nie może wtedy wrócić, ale może w końcu po prostu zostać…
Ciekawe, jak mogło wyglądać życie Penelopy po drugim odjeździe Odyseusza? Wyobrażam sobie, że już na niego nie czekała, żeby nie dać się ponownie zranić.
Odysseus without any luck was searching for that perfect fitting for his body and his soul. His dead body was washed off on the Ogygie island coast for Calypso. Since his body had not returned to Ogygie island on its own it would be interesting to find out if his halve of the male soul had chosen to be eternally united with Caypso or…??
When the time is ripe, two separated halves of one soul will find one another even if they are world apart – whether physically, on opposite sides of the globe, or spiritually, which contrasting lifestyles and backgrounds. Moreover, the concept of two halves of one soul does not refer only to marriage. The concept of unified souls also applies to relationships with friends, business colleagues, and partners in every sort of shared endeavor. So either a person can find its own missing half of the soul or will try to make it fit and will alternate all kinds of strange, wrong halves. And there is no love if there is no perfect fit.
Quite some time ago I shared in this blog beautiful poem written by William Shakespeare “Love isn’t love”. The simplified idea from this poem is that we all searching for the missing half of our own soul. It is because, when a single unified soul is set to enter into this material dimension, it is first divided into two halves – male and female. As these two halves of one soul undergo transformation in the physical world, either through suffering and ordeal or through proactive spiritual transformation, they progressively draw closer to one another. The uniting of two separated halves of ONE soul is an inevitable fate, but the timing depends upon their level of spirituality.
Odysseus returned to his wife Penelopa much too early. The time had not been ripe.
Tak, pięknym wydaje się to, że ktoś na nas czeka przez 20 lat. Ale ten czar nieco pryska, kiedy uświadomimy sobie, że pozbawialiśmy tego kogoś radości bycia razem przez tyle czasu, po części baraszkując sobie beztrosko. Że pozwoliliśmy czekać na siebie 20 lat, podczas gdy połowę tego czasu strwoniliśmy na swoich zachciankach, często w oderwaniu nawet od tęsknoty za czekającą osobą.
Nie dziwi mnie tak bardzo, że Odyseusz po powrocie do Penelopy po jakimś czasie być może znowu odpłynął. Trudno patrzeć w oczy komuś bliskiemu, kogo wystawiliśmy na niepotrzebną próbę, a on ją przetrwał, komu tyle czasu nie skracaliśmy rozterki, wiedząc że tęskni, kogo zaufanie wykorzystaliśmy do granic…
What about that one who is madly in love for 60 years? Is there anything else on this Earth what could become more beautiful? The human beauty goes far beyond human body.
Penelope’s love is beautiful. She has made that her old husband Odysseus felt like a young man again. After all, he discovered that nymphs have made him felt old, tired, bored and depressed. The only question is: How difficult is it for a man to find a woman who manages to remain faithful and madly in love for 20 years?
„…pragnę pójść do domu i oglądać dzień swego powrotu”. Wagi tego pragnienia nie umniejsza nawet to, że wg. Kazantzakisa Odyseusz wyruszył potem w dalszą wędrówkę, podczas której zginął. Jednak najpierw powrócił do domu i spotkał Penelopę, która wiernie na niego czekała, czego nie chciała sprawdzać lub oglądać Calypso.
Tęsknota człowieka wydaje się być silniejsza od woli nimfy. Człowiek musi na swojej drodze wybierać, a każdy dzień może dla niego być tym ostatnim.
Being a part of a living mystery is beautiful. A passive or negative observer can’t be creative.
„Brak ludzkiego znoju” – to określenie wydawałyby się nie brzmi kojąco, ani nie porywa serca, czy duszy, za to kryje w sobie tajemnicę. Jest nią wytwarzająca się między ludźmi więź, jaka powstaje na skutek podobnego odczuwania tego braku. A w konsekwencji tęsknota za tą więzią.
It is truly beautiful!