27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Biograf Czesława Miłosza, Andrzej Franaszek, zapytany w wywiadzie, czy pytał poetę, co jest najważniejsze w życiu, odpowiedział, że nie śmiał, ale o ile mu wiadomo, pytał o to inny miłoszolog, Aleksander Fiut. Odpowiedź podobno brzmiała: zbawienie. Niestosownie przyznaję, że mnie także zbawienie wydaje się najważniejsze. Kwestii tej poświęciłem wiele bezcennych – z mojej dzisiejszej perspektywy – godzin życia, w ciągu może nawet dwudziestu lat. Chodzi mi o zbawienie człowieka w sensie uniknięcia przez niego niebytu po śmierci, szczególnie dzięki nadludzkiemu czynnikowi. Mowa o nieśmiertelności w określonej formie. Mam nadzieję, że Miłosz miał mniej więcej to samo na myśli, kiedy odpowiadał Fiutowi.
Ostatnio widziałem w mediach wielu ludzi Kościoła. Zastanawiam się, ile bezspornych zdań o zbawieniu niektórzy z nich byliby w stanie wypowiedzieć. Jeśli myślą o nim w duchu Kościoła, powinny być im bliskie przesłanki określane niekiedy jako judeo-rzymsko-chrześcijańskie. Owym założeniom nie są obce pewne elementy archaicznej i starożytnej myśli greckiej, choć generalnie te systemy myślowe uznaje się za odmienne, a nawet przeciwstawne, co do podstaw. Mam ostatnio skłonność do zabaw antropologicznych na bazie postaci Odyseusza. Wielu najważniejszych postaci literatury światowej nie znam zbyt dobrze, ale mam wrażenie, że spośród nich sylwetkę Odysa Homer zarysował najsubtelniej.
Książka zatytułowana Odysseus Polutropos autorstwa Pietro Pucci podaje nowe interpretacje postaci herosa. Zgodnie z Odyseją, Kalipso oferuje Odyseuszowi nieśmiertelność za cenę pozostania z nią. To oznaczałoby dla niej urozmaiconą radość, a dla Odysa brak dalszych przepraw życiowych, rozumianych dosłownie i przenośnie, w tym niedotarcie na Itakę, niezobaczenie Penelopy i syna. Jednak Odyseusz opuścił Kalipso, co oznaczało dla niego pogodzenie się z własną śmiertelnością; to moment rozpoczęcia się odysei jako takiej, innymi słowy rozpoczęcia się odysei odysei. Jedni komentatorzy Homera uważają, że kolejne zajścia, w których Odys brał udział, formowały go sukcesywnie, tak jak to bywa w powieściach o dojrzewaniu, zwanych Bildungsromane. Inni są zdania, że zajścia te można traktować jako równoważne dla dojrzewania Odyseusza. Według tych pierwszych, gdyby Odyseusz przyjął propozycję Kalipso, nie byłoby mu dane tak wypełnić się w roli mężczyzny, męża, ojca, jak i zostać postacią zasługującą na Homera – mimo że już wcześniej został mężem, „który święty zburzył gród Troi”.
Cena proponowana Odyseuszowi przez Kalipso to cena, którą przychodzi zapłacić każdemu, kto wierzy w swoją nieśmiertelność. Jest nią niedojrzałość w sensie niepełnego zrozumienia siebie i swoich ograniczeń oraz nieustalenia własnej tożsamości. Ciągłe dojrzewanie do końca życia, jak w przypadku Odysa, to także ciągłe oszukiwanie konieczności śmierci wraz z równoczesnym byciem oszukiwanym przez nią. Oszukiwanie konieczności śmierci tym się różni od oszukiwania śmierci, że nie kwestionuje istnienia śmierci jako końca wszystkiego, tylko jest próbą przeciwstawienia się jej. Przyznajmy, dość beznadziejną. A śmierć oszukuje człowieka, łudząc go na przeróżne sposoby: że nie jest konieczna, że wystarczy to a to, by ją przemóc choć trochę. Przekonanie o ostatecznej konieczności, którą jest śmierć i próbowanie przeciwstawiania się tejże, działa jak siła odśrodkowa, wyrzucająca człowieka w wielu różnych kierunkach. Ciągle nie daje spokoju, nastraja do nowych zmagań, każe próbować oszukiwać konieczność śmierci na nowe sposoby.
Przedstawieni przez Homera Grecy wierzą, że człowiek po śmierci staje się nieświadomą, niedziałającą marą, ledwie cieniem siebie za życia. Nikt nie pożąda tego stanu, nie znajduje w nim dobrych stron, nie szuka pocieszeń. Cytowałem już w jednym z poprzednich wpisów sławny dialog między zmarłym Achillesem a żywym Odyseuszem w krainie zmarłych, którą odwiedza ten ostatni. Jest on wart przeczytania w różnych tłumaczeniach.
Lucjana Siemieńskiego (r. 1876):
Lecz z twem szczęściem, Achillu, czy można się komu
Równać z nas? Jak Bóg czczony byłeś tu na ziemi,
A dziś będąc w Hadesie, trzęsiesz umarłemi.
Przeto nie masz ty czego na swój zgon narzekać.
„Odyssie! ty chcesz w śmierci znaleźć mi pociechę?
Wolałbym do dzierżawcy iść pod biedną strzechę
Na parobka, i w roli grzebać z ciężkim znojem,
Niż tu panować nad tym cieniów marnym rojem.
Jana Parandowskiego (r. 1953):
– Od ciebie zaś, Achillesie, nie było ani nie będzie szczęśliwszego człowieka. Za życia na równi z bogami czciliśmy ciebie, my, Achajowie, a tu dziś potężnie władasz umarłymi. Nawet w śmierci, Achillesie, nie masz powodu do smutku.
– Nie zachwalaj mi śmierci prześwietny Odyssie! Wolałbym za parobka służyć na cudzej roli, u biednego chłopa, który ledwo się może utrzymać, niż tu panować nad wszystkimi, co znikli ze świata.
Odyseusz odrzucił proponowane mu przez Kalipso zbawienie w postaci nieśmiertelności. Być może propozycja oznaczała dla niego albo pozorną nieśmiertelność, albo niepełne zbawienie. Kalipso nie można było wierzyć w pełni, potrafiła być nielojalna, niewiarygodna, zazdrosna i mściwa, jak chyba większość bogów greckich. Skądinąd już Hezjod – nie mówiąc o Platonie i jego kontynuatorach – zarzucał Homerowi stawianie bogów w złym świetle. Ale nawet gdyby Odyseusz został z Kalipso, a ona wiecznie dotrzymywała danego mu słowa, mogłyby go zabić tęsknota i znudzenie. Więc tylko pozornie dokonał on trudnego wyboru bolesnego i terminalnego dojrzewania i niewywinięcia się śmierci; ze swojej perspektywy nie mógł inaczej.
Homer stawia pytanie o zbawienie i odpowiada, że nie ma czegoś takiego, jak byśmy chcieli. Nic dziwnego, że nie zadowoliło to Miłosza ani poznawczo, ani egzystencjalnie. Pośmiertne istnienie w postaci swojego cienia zapewnił sobie w swoim dziele. Wiedział, że z krainy umarłych nikt nie wrócił we własnej osobie w sposób niebudzący wątpliwości. Więc świadomość dręczyła go, czy w momencie jego śmierci ona przestanie istnieć, czy nie przestanie. Nie miałem jeszcze w ręku biografii Miłosza napisanej przez Franaszka. Książka właśnie wchodzi do księgarń. Może po przeczytaniu jej odwołam to, co tu napisałem na temat podejścia poety do zbawienia. Może dowiem się czegoś nowego i ciekawego na temat zbawienia. Może pomoże mi to uzyskać zbawienie. Może zostanę zbawiony.
Wiesław Żyznowski
@ Glover-ek IV
Here you go baby, your eyes are now open a bit and you start to understand. Yes, the past exists in the relativity with the future and it is continually reshaped in the relation to the future. Your biggest defeats and disasters from the different perspectives of time-space could be treated as the greatest triumphs of your life. Be careful though this rule works also in the reverse way 🙂
Do KoIN
Tak, bardzo sobie cenię indywidualne podejście i skupienie rozmówcy.
I to, że jeśli odpowiada, to zawsze na temat.
– dlaczego nie da się napisać jego biografii?
– bo jego przeszłość jest zmienna i się zmienia
“Jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie”
To wszystko usłyszane od Niego, od innych ludzi, czy przeczytane?
Do mnie tak nie przemawia.
W ogóle nie potrzebuje się chwalić, ani o to nie prosi.
Dużo rozmyśla, zastanawia się, rozważa.
Najwięcej wyraża milcząc.
Nęci do wsłuchiwania się.
I słucha.
God is the master of expression. He expresses Himself through signs, numbers, nature, light, colors, through every detail of his creation, and He is able to communicate directly with everybody. Moreover He communicates directly with every smallest nerve, sinew, cell and fiber, atom, quark, every smallest element of our body and soul. The very first thing God tells you:
“Here you go Baby, it is the time to start your heart bit, than He tells you how, when and why you need to breath. Then when your body gets really tired He keeps telling you “Hold on”!!!.. It is not a right time for you to relax yet.
These are the main survival skills, which child can’t be thought by parents. He keeps telling us so many great things every day, but sometimes we do not know or like to listen. Then we read too many books with all false information created by humans to complement themselves and our natural skills in communication with God continue to decline. When we do not listen to Him we fail. All this communication with God takes place on much higher level than simple speech. He knows everybody’s inside –out. There is absolutely nothing you need or can hide from God. He knows every single thought He can band a thought or elevate it, every emotion, every single experience of your body and your soul.
God is the Life, the Intelligence behind the entire Universe; He is the Love in action. There is nothing what can exist or live without God’s interaction with the living world or without His energy. He is also great talker and even better listener. Due to unlimited amount of time He likes to listen for hours patiently to our prayers. His decisions however always are instant and placed instantly in the time and the space. Since we are limited to the frame of time and space then we are not able to see or experience His final decisions till we actually are located in this specific place and this specific designated time (or specific combination of time – space preplanned in an instant and final decision of God).
Due to our huge limitations it is very difficult for us to imagine this ability.
Can you imagine? It can abuse your brain just by thinking about it.
It can be beyond understanding of our brain but we can feel it easily and understand clearly through our heart and soul. And even if you can’t feel, see hear or understand it does not mean it does not exist. If blind person does not see anything it does not mean that nothing exists beyond darkness.
A głos Boga, słyszysz?
Jeśli nie, to jak z Nim rozmawiasz?
NO. You can’t see them or hear them nevertheless the Angel’s wings do exist. You can only feel them with your soul and your heart (if you got one) instantly and recognize them by results of their delayed actions. Since they operate in eternity level (without any understanding of our rush), then they tend to be tardy but always fair. The same like other great qualities. For example: TIME. You can’t see or hear it nevertheless it does exist.
Tak. Dźwięczą anielsko.
Przecież możesz usłyszeć, co tylko chcesz.
Czasami nawet to, czego drugi nigdy nie powiedział.
„Do the Angel’s wings make a noise?”
The above advice is applicable only for all mortal old men. All others who want to find the true life and its outstanding beauty they need to listen to the words: ”Come Follow Me”. He is the „Way”.
The truth is that real goddesses do not want mortal old men since they prefer to release them promptly to all kind of mortal women on first come first serve bases. Goddesses know that every old man could be just fine for a mortal woman as long as he can still give a beginning to a new generation and sustain human life. After all it does not take too long. Regardless of his age he should be able to make it through. Thanks to these efforts of all old mortal men new generations can live long happily after.
Zbyt wcześnie na przyjęcie oferty nieśmiertelności.
Był jurnym mężczyzną, kiedy odmówił Kalipso i jak piszesz „wykazał się dojrzałością”, a przy tym poznał jej ofertę. Czy o odmowie zdecydowała głównie dojrzałość? Nie byłabym pewna.
Natomiast prawdopodobnym jest, że myśl o Kalipso błądziła po jego głowie.
Zapewne nęciła go.
Kiedy zaspokoił swoją ciekawość po powrocie do domu, a z czasem stał się mniej jurny i prawdopodobnie „pełniej zrozumiał siebie i swoje ograniczenia oraz ustalił własną tożsamość”, ponownie opuścił dom.
Może … z nadzieją, że uda mu się dopłynąć przed śmiercią do Kalipso.
Pytanie, czy Kalipso przyjęłaby go niezależnie od okoliczności i czasu, tak jak wziąwszy pod uwagę obietnice z Biblii, czeka na nas Bóg?
Zapewne chciałaby obiecać nieśmiertelność jurnemu mężczyźnie, żeby taki z nią na zawsze pozostał, a nie starzec.
@Ula
Ale spotkał Kalipso zbyt wcześnie na co? Przecież nie przyjął oferty nieśmiertelności od Kalipso, a tylko cieszył się nią skończenie, aczkolwiek wystarczająco długo. Odrzuciwszy ostatecznie ofertę, wykazał się dojrzałością. Inna sprawa, czy przyjąłby ją, patrząc śmierci w oczy.
„Cena proponowana Odyseuszowi przez Kalipso to cena, którą przychodzi zapłacić każdemu, kto wierzy w swoją nieśmiertelność. Jest nią niedojrzałość w sensie niepełnego zrozumienia siebie i swoich ograniczeń oraz nieustalenia własnej tożsamości.”
Może Odys po prostu zbyt wcześnie spotkał Kalipso. Jak by wyglądała jego decyzja, gdyby „ciągle dojrzewając do końca życia” spotkał Kalipso tuż przed jego schyłkiem? Czy ona złożyłaby mu podobną propozycję? Czy wtenczas wybrałby może nieśmiertelność? Czy on byłby w ogóle nią zainteresowany?
Do ak
Powiedziałabym: dobrych wyborów dokonuje się RÓWNIEŻ dzięki doświadczeniu, choć można ich też dokonywać dzięki zaufaniu, doświadczeniu najbliższych, wrodzonej intuicji, przez przypadek, mając farta , przez głupotę nawet, itp.
Podobnie z nabywaniem doświadczenia, choć nie należy zapominać tu o znaczeniu silnej woli, nieodpartego pragnienia, niezaspokojenia, nienasycenia, wytrwałości, znojnej pracy i jednak osiąganych małych czy dużych sukcesów, powiązanych z dobrymi wyborami. Na przemian z porażkami, które dobrze jeśli są jak ożywczy „klaps” od WYCHOWAWCY/MISTRZA/AUTORYTETU.
@ Glover IV
Gloverku, tym razem sie z Toba nie zgodze. Chodzi jednak o Twoja wiare. Ona jest warunkiem Twojego zbawienia.
[“Do swej wlasnosci przyszedl, ale swoi Go nie przyjeli” Ew. Jana 1:11]
@ ak
Czlowiek dokonuje zlych wyborow przed zlym doswiadczeniem i po zlym doswiadczeniu, przed i po zlych wyborach.
[org. “przed szkoda i po szkodzie glupi”, Jan Kochanowski, Ksiegi Wtore, Piesn V]
@ak
Do zbawienia w jakiejkolwiek formie, bardziej niż wiara potrzebny jest zbawiciel.
Tylko małe skojarzenie do tego, co napisała Ula – „dobrych wyborów dokonuje się dzięki doświadczeniu. doświadczenie nabywa się dzięki dokonywaniu złych wyborów”. [oryg. good choices comes from experience – experience come from bad choices].
A właściwie mówimy o zbawieniu czy o próbie pozostania w pamięci potomnych? Bo dla mnie – do zbawienia w jakiejkolwiek formie potrzebna jest wiara (WIARA), do pozostania w pamięci innych – wpływanie na innych tak, aby sami chcieli nas zapamiętać.
Według mnie dobre wybory są ważne na każdym etapie naszej dojrzałości, począwszy od dojrzałości/niedojrzałości dziecka.
Dobre wybory są schodami do dojrzewania.
Nonszalancja względem nich nigdy nie pozostaje bez znaczenia.
@ Reszta (czytajacych i podtrzymujacych ten blog)
The right answer could be “Heads” or “Tails” (since we have the right to choose), but the right problem is the whole “Coin”. The difference will be made only when we can change the whole coin. Of course for a better One. If the coin is too poor and weak on both sides, then it does not make difference that we make the right choices. We only keep flipping it around.
Am I correct?
@ Weisiu Z.
A wrong answer to the right problem can, as a rule, be repaired and salvaged. But the right answer to the wrong problem that’s very difficult to fix, if only because it’s so difficult to diagnose.
Heads or tails? (Orzel czy reszka?)
@Krakuska o Intrygującej Nieskromności.
Zdaje się, w dobrej wierze mylisz pytanie z pytaniem (prośbą) o nauczenie. Powyżej zwróciłem się do Ciebie z tym pierwszym, nie z tym drugim. I nadal podtrzymuję to pytanie do Ciebie.
Cieszę się, jak lista współczujących mi nauczycieli się wydłuża. Choć robienia czegoś bez pośredników musiałaś mnie uczyć jeszcze jako licealistka, co wynika z dat w naszych życiorysach, których nie da się zmienić, w przeciwieństwie do wydarzeń poddających się interpretacji.
@ Wiesiu Z.
Biedaku, nie tylko mozna, ale koniecznie trzeba bezposrednio rozmawiac wylacznie z tym, ktory jest “Swiatlem, Prawda i Zyciem”… i wszystkim innym ponato.
Juz kiedys Cie nauczylam cos robic bez posrednikow. Chociaz tez mi wtedy nie do konca wierzyles.
Ufam, ze naucze Cie kiedys z Nim, bezposrednio rozmawiac. Tak, w obie strony i bez posrednikow. Nie dzisiaj jednak, bo dzisiaj jestem nadmiernie zajeta dosc przyziemnymi sprawami. Wroce kiedys do tego tematu w odpowiedniej chwili i bedziesz zdumiony swoimi mozliwosciami. I nic nie pojdzie na marne i nic nie bedzie zatracone. Musisz tylko zaufac.
Jeszcze raz. Czy zwrot “rozmawiać bezpośrednio” rozumiesz jako wymieniać się z kimś myślami (w obie strony) bez pośredników? Jeśli tak, to jak to można robić z z tym, ktory – jak piszesz – jest: “Swiatlem, Prawda i Zyciem”
z tym, ktory jest: “Swiatlem, Prawda i Zyciem”
nie zapisało się: <>
@Krakuska
Czy zwrot „rozmawiać bezpośrednio” rozumiesz jako wymieniać się z kimś myślami (w obie strony) bez pośredników? Jeśli tak, to jak to można robić z <>?
And “TO DREAM THE IMPOSSIBLE DREAM”
Problem polega na tym, ze jak sie tak czlowiek oczyta tych Franaszkow i Fiutow do syta, to juz nie wie co jest prawda a co jest iluzja. Oni moga sluzyc jedynie dla zabawienia czlowieka i zabicia czasu jendak nie do zbawienia.
Natomiast na temat zbawienia nalezy rozmawiac bezposrednio z tym, ktory jest: “Swiatlem, Prawda i Zyciem”. To przeciez On tworzy Zycie, On je kontroluje i zna kazdy prawdziwy jego szczegol. Szczegol, ktorego nie jestesmy w stanie zobaczyc za pomoca „szkielka i oka”. Jest niedoscignionym mistrzem kreowania Zycia, zwlaszcza tego Zycia, ktore powstaje i rozgrywa sie poza naszym wzrokiem i poza naszym ograniczonym rozumem. On tylko zna prawde na teraz i na potem. Czlowiek jednak woli wybierac klamstwo i sam siebie oklamuje. Zamiast poswiecic 5 minut dziennie na taka szczera rozmowe.