27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
Po Pięknej Helenie drugą postacią Homerową, która mnie pobudza, jest Odyseusz. W moich oczach to on jest głównym bohaterem Iliady i Odysei i ulubieńcem ich autora. Uchodzi za najbardziej uniwersalną postać w dziejach literatury światowej. Stanowi archetyp wszechstronności homo sapiens. Dzieła Homera przedstawiają człowieka radzącego sobie w każdej sytuacji dzięki woli przetrwania, parciu do celów i wszechstronnym umiejętnościom. Heros Odyseusz bywa wybitnym dowódcą, patronem i opiekunem swych podopiecznych, nieugiętym i nieustraszonym wojownikiem, wytrawnym żeglarzem, wytrwałym negocjatorem, nieufnym dyplomatą, cierpliwym wędrowcem i niestrudzonym podróżnikiem, niepobitym dyskobolem, niezrównanym zapaśnikiem, lojalnym przyjacielem, wiernym mężem swojej żony, wdzięcznym zalotnikiem wobec innych kobiet, delikatnym kochankiem bogiń, obrotnym przedsiębiorcą, bezwstydnym chwalipiętą, bezwzględnym korsarzem, skrytym zabójcą, akceptującym rabunek, niszczenie i mord.
Z Ilionu wiatr niosąc mnie zagnał do Kikonów pod Ismar. Tam zburzyłem miasto, ich samych wyciąłem, potem wziąwszy z miasta kobiety i skarbów bez liku dzieliliśmy je między siebie, by nikt nie odszedł pokrzywdzony.
Ten sam człowiek czule wspomina troskę o sad owocowy wykazywaną wspólnie z ojcem Laertesem.
Następnie mogę ci wymienić drzewa w tym pięknym sadzie, jakie mi niegdyś dałeś: wyprosiłem je sobie dzieckiem będąc i biegając za tobą po ogrodzie. Chodziliśmy między drzewami, a ty każde z nich nazywałeś.
Odys wymyślił fortel z drewnianym koniem, który pozwolił Achajom zdobyć Troję w dziesiątym roku oblężenia, dzięki czemu zasłużył na miano tego, który „przeświętą warownię Troji pokruszył”. Przypisuje mu się bezlitosne zabicie synka Hektora Astyanaksa w związku z przepowiednią o odbudowaniu przez niego Troi po dorośnięciu i mściwe doprowadzenie do śmierci bohatera bez skazy, Palamedesa. Odyseusz zwalczał Troję tyleż dla chwały wojennej i łupów, co w celu jej unicestwienia, czego nigdy nie zapomnieli mu jej sukcesorzy, Rzymianie i ich następcy.
W. B. Stanford, znawca postaci Odysa, pisze:
Tylko Homer zaprezentował całego człowieka – mądrego króla, kochającego męża i ojca, walecznego wojownika, elokwentnego i pomysłowego polityka, dzielnego wędrowca, ukochanego przez boginie bohatera, stęsknionego wygnańca, wynalazcę wielu podstępów i pozorów, triumfującego mściciela, wnuka Autolykusa, ulubieńca Ateny.
Jak przystało na Homera, nie dookreślił on w swych epopejach relacji Heleny z Odyseuszem w sposób pobudzający wyobraźnię czytelników przez tysiąclecia. Helena opowiada synowi Odysa Telemachowi o tym, jak rozpoznała jego ojca, kiedy szpiegował w oblężonej Troi.
Ja tylko jedna rozpoznałam go pod przebraniem i zaczęłam wypytywać: chytrze się wymykał. Ale kiedy go wykąpałam i natarłam oliwą, i przebrałam w świeże szaty, zaklęłam się wielką przysięgą, że nie wyjawię w nim Odysa Trojanom, póki on nie wróci do chyżych okrętów i do namiotów – dopiero wtedy odkrył mi wszystkie zamiary Achajów. Wielu Trojan zabił długim spiżem i wrócił do Argiwów, a zebrał tu wiadomości niemało. Trojanki podniosły wielki lament, ale moje serce się radowało, bo już się skłaniało do powrotu, do domu, i już odpadło zaślepienie, którym Afrodyta wywiodła mnie precz z ziemi ojczystej i kazała porzucić córkę, łoże i małżonka, który nikomu nie ustępuje rozumem i urodą.
Istnieje legenda o tym, że Odyseusz znalazł się pośród licznych odrzuconych zalotników Pięknej Heleny, kiedy wybierała sobie męża. Odyseusz jako jeden z nielicznych spośród mężczyzn i kobiet przewyższał ją inteligencją. Być może wybrała Menelaosa ze względu na możliwość manipulowania nim, choć bardziej prawdopodobne jest to, że dla potęgi jego królestwa. Itaka Odyseusza była słabą gospodarczo i militarnie wyspą, o której nikt by nie pamiętał, gdyby nie jej sławny król.
Homer wstydziłby się kreować idyllę typu: Angelina Jolie i Brad Pitt tworzący szczęśliwe stadło. To, co realnie zbyt łatwe do osiągnięcia, nie nadaje się do nieśmiertelnego eposu. Z cytowanego wyżej fragmentu dowiadujemy się o tym, że kiedy Helena i Odyseusz zetknęli się w wojenno-szpiegowskich okolicznościach, zachowali się jak para starych przyjaciół. Homer taktownie nie wyjawia ustami Heleny rozmawiającej z młodym Telemachem, czy archaiczna para światowa numer jeden potwierdziła swą przyjaźń w łożu. W każdym razie Helena postawiła osobistą relację z Odyseuszem ponad lojalność względem Troi, w której była księżniczką na walizkach. Odyseusz sprytnie to wykorzystał goszcząc u kobiety, którą szanował, a może nawet się w niej podkochiwał.
Wszyscyśmy „za mało Odyseuszami”, można by rzec bodaj za Settembrinim z Czarodziejskiej Góry. Genialnie dostrzegł to James Joyce. W Ulissesie współczesny odpowiednik Odyseusza Leopold Bloom to człowiek pospolity. Jest on trochę aktywny, trochę leń, uzależniony psychicznie od swej żony, ale zdradzający ją, naiwnie intelektualizujący, przeżywający dubliński mikroświat bez zmieniania siebie. Bohater sprzed trzech tysięcy lat cechuje się licznymi heroicznymi cnotami i niecnotami. Współczesny antybohater nie wykazuje się czymkolwiek. To everyman, którym zostaje każdy. Bohaterowie literaccy się zmieniają, przeciwnie do piękności kobiet, która ciągle jest w świecie i szuka realnych bohaterów.
Wiesław Żyznowski
Tak, to „gdyby” jest i ciekawe i nijakie zarazem. Choć u dziecka zawsze ujmujące.
– A czy gdyby pociąg był chudszy, to jechałby po drewnianych szwelach w środku torów?
@ AK
Oh. I haven’t mentioned in my previous comment the most important thing: how you will be able to recognize “losers”… I learned this technique just recently from one of my greatest spiritual teachers and I would like to share it with you.
Here we go.
According to Kabbalah we all have a spiritual field of energy that extends a little more than seven feet from our bodies. Although we can’t see this field with the naked eye, it is as real as the invisible atoms in the air, and as undeniable as influential as the unseen force of gravity.
Always pay attention to this field. Myself before I look into a person’s eyes and before I get impressed with illusionary person’s beauty, first I try to feel her/his field of energy. Whenever this field is charged with negative energy, you will find yourself in lower state of being- suffering from sadness, stress, depression, hostility, fear and uncertainty.
Only if you are very strong person yourself, full of happiness, filled with unconditional love, unconditional kindness (without any hidden agendas), you will be able to banish influences from negative energy.
The reason is that, strong unconditional love and authentic light immediately penetrate the soul of the other party, awakening LOVE and LIGHT in return. If that prerequisite is met, all forms of hatred, conflict and hostility must vanish as quickly as lit light bulb banishes darkness from a room.
If it does not happen, then make no mistake, it wasn’t genuine Light that was being shared; there was a hidden agenda behind the love that was offered, there were strings attached to the kindness that was given. It wasn’t unconditional.
If someone’s effort is not 100% sincere, if there is a hidden agenda then this kind of conditional love never reaches to the other person’s Soul. No true light or true love will be awakened. In other words, it is merely one Ego communicating to another Ego.
@AK
I agree with you 100%. It is a great idea to diversify your investments. Make sure only that you do not invest in any losers. The return on your investment from one looser or from bunch of losers will be always equal to 0 or even could bring you a negative balance.
Tyle Homer wiecznie żywy, co my wiecznie homeryccy.
Ostatnie wpisy przypomniały mi o czymś, o czym kiedyś czytałam, a co Szanowni Interlokutorzy wyciągnęli jako jedne z przedmiotów dyskusji. Co to znaczy, że „była zbyt atrakcyjna, aby zdecydować się na jednego”? To nic więcej, tylko zjawisko które zyskało nazwę „syndorm Loreala” (nie pamiętam, kto się tym zwrotem posłużył). Otóż syndrom ten polega na przeswiadczeniu – zaczerpniętym z hasła reklamowego tej marki, że „Zasługujesz na więcej”. Tak więc – jesteś piękna?
Oczywiście, że nie zasługujesz na jednego mężczyznę, tylko na całą garść. Po co inwestować w jeden związek (a nuż się przeinwestuje), kiedy można mieć kilku w cenie jednego? Ilość wypiera jakość – jak widać Homer wiecznie żywy, aktualny i możliwy do zacumowania w teraźniejszości.
Strength is good. Beauty is good. Wisdom is better than Strength. Love is better than Beauty. And the BEST is everything what can exist beyond time and space.
Różnoraka atrakcyjność tychże mężczyzn niewątpliwie miała także wpływ na wybory Heleny.
Właśnie, którego z mężczyzn kochała Piękna Helena. Pewnie po trochę tych kilku, o których wiemy. Była zbyt atrakcyjna, by się zdecydować na jednego.
Odnośnie do spustoszenia czynionego przez piękne kobiety. Działo się ono za sprawą tego, że ktoś chciał lepszego kosztem gorszego. To nie piękne kobiety siały spustoszenie, tylko dążenie ludzi do lepszego. Zastanawiam się, czy lepsze jest wrogiem dobrego, czy dobre lepszego. Chyba chodzi o obustronną wrogość.
Musze wprowadzic poprawke do mojego wczesniejszego cytatu. Pewna dwudziesto –pierwszo- wieczna artystka (tj.urodzona w XXI wieku) odtworzyla mi pelna wersje piosenki z konca lat piecdziesiatych minionego stulecia wraz z niegramatycznym zargonem:
“I wanna Be Loved by You
just You and nobody else but You,
I wanna Be Loved by You – Alone.
Poo pi poo bee doo”.
O ta wlasnie wersje mi chodzilo tylko nie potrafilam odtworzyc jej w orginale. Co orginal to orginal a kopie to kazdy moze sobie zrobic.
„ze, z dorobkiem 6-sciu dzieci”.
W przypadku gatunku ludzkiego meskosc ma pewna szanse dluzszego przetrwania w formie portfela lub trampoliny: do wybijania sie kobiety w karierze czy hobby. Zapsucie sie trampoliny lub jeszcze gorzej zamkniecie portfela redukuje szanse przetrwania przy boku kobiety do poziomu jak jeden do 1000. Czyli mniej wiecej taki sam odsetek jak tych z syndromem down-a.
A kanony piekna sa zawsze te same. Albo cos jest piekne i podziwiane albo nie jest. Oczywiscie cale piekno jest zawarte w jakosci oczu ogladacza. Jedni widza to piekno a inni nie. Znam mezczyzn, ktorzy uwazaja, ze anorektyczne cialo Angeliny J. jest obrzydliwe. Uwazaja, ze jest zaprzeczeniem seksownosci i delikatnosci kobiecej. Nalezy jednak sadzic, ze slabe maja oczy. Chociaz Brad tez tutaj troche podpadl, bo jeszcze nie poprosil o wytatulowanie swojego imienia na jej ramieniu (moze nauczony losem jej bylych wymazanych z ramienia kochankow). Wydwaloby sie, ze dorobkiem 6-sciu dzieci nie powinien sie juz wahac.
Problemy powstaja zawsze wtedy kiedy mezczyzni zwracaja uwage na ogolnie pojete piekno kobiece zapominajac o malym detalu tj.weryfikacji rodzaju JEJ milosci (do kogo czy do czego). Coz wada wrodzona mezczyzn: w wiekszosci nie sa detaliczni. Stad tak duza ilosc relacji mesko-damskich wsrod gatunku homo sapiens przypominajacych relacje samca modliszki, ktory po splodzeniu potomstwa zdecydowanie powinien stracic zycie. Szansa przetrwania pierwszej kopulacji wsrod modliszkow wg. badan naukowcow wynosi okolo 30%. Czyli dopuszczalne sa najwyzej 4 takie zdarzenia. Po 4-tym szczesliwym przejsciu tego trudnego procesu kanibalizm modliszki jest niemal zagwarantowany. W przypadku niesprzyjejacych czynnikow takich jak konczace sie gody, brak pozywienia w otoczeniu i nieodpowiednie podejscie przez samca od tyl a nie od przodu redukuje odsetek uratowanych. Wszystko dla zdrowia samicy i jej potomstwa! Jest w tym zawarta jakas logika. Modliszka z potomstwem w jakims sensie ma wiele nowych zajec i nie potrzebuje swojego modliszka, zeby jeszcze ten jej obciazal jej malopojemna glowe.
W pieknej, wspanialej kobiecie kocha sie zawsze bardzo wielu mezczyzn. A ona zawsze bedzie nucic te sama piosenke: “ I want be loved by you, only you and nobody else” (znana melodia). Dlaczego? Nie jest istotnym ilu mezczyzn podkochiwalo sie i kochalo do szalenstwa w Helenie. Ilu z nich bylo gotowych stracic dla niej zycie. Ilu z nich zostalo doszlymi i niedoszlymi malzonkami. Najwazniejszym jest to kogo ONA kochala. Czy tekst Iliady i Odysei to ujawnia?
Odnosnie do wpisu głównego
Porównanie Angeliny z Heleną wydaje się trafione. O obu mówi się przede wszystkim, że są piękne, ale bez wdawania się w dyskusję o ich innych cechach, cnotach czy zdolnościach, wyłączywszy spustoszenie jakie po sobie zostawiają.
Tylko czy Brada porównywać z Odyseuszem? Czy nawet z jego joyce’owskim „współczesnym odpowiednikiem” Bloomem? Jakby za mało u niego wszechstronności, nawet tej everymanowej (przynajmniej na podstawie zasłyszanego o Bradzie „tego i owego” oraz mimo tego, że zdarzają mu się dobre role filmowe).
Pytanie z kolei, czy gdyby Helena wybrała za męża albo za jednego z mężów Odyseusza – byliby w stanie stanowić „szczęśliwe stadło”? Ta kwestia jakimś dziwnym sposobem nie „pobudza wyobraźni czytelników przez tysiąclecia”. Nie pobudziłaby zapewne i Blooma.
„Bohaterowie literaccy się zmieniają, przeciwnie do piękności kobiet, która ciągle jest w świecie i szuka realnych bohaterów.”
Tak jak ciągle mamy do czynienia z „pięknością kobiet” w ramach nieco zmieniających się kanonów piękna, tak i realnych bohaterów nam nie brakuje, zmienił się tylko zakres wyznawanych przez nich wartości.
Ale przy odrobinie szczęścia można dzisiaj spotkać „realnego” Odyseusza.
Warto było zwrócić uwagę akurat na wątek znajomości Odyseusza i Heleny, ich relację, w której „nie padła kropka nad i”, która oparta jest na jakiegoś rodzaju partnerstwie, przyjaźni i współpracy.
To jest pisanie o relacji kobieta-mężczyzna w sposób wielce współczesny, co w czasach starożytnych, średniowiecznych czy późniejszych nie miało miejsca.
Wydawać by się mogło, że taki rodzaj relacji nobilituje ich oboje. Bo przecież ona piękna, on heros, a mimo to nie poddali się obopólnej żądzy. Ona potraktowała go jak przyjaciela, a on uszanował jej niezależność.
Ale z drugiej strony, można pomyśleć, że Helena tu jednak znowu podpadła – nie potrafiła ogarnąć jego geniuszu, więc go odtrąciła, ignorantka, materialistka… A on przyjął to z godnością.
Inna rzecz: to normalne że w realnym świecie ludzie bardziej przypominają Leopolda Blooma niż Ulissesa. Tak musi być, aby świat normalnie funkcjonował.
Jednostki wybitne i genialne, czy to w czynieniu dobra, czy to w czynieniu zła, rozsadzają otaczającą rzeczywistość, wprowadzają chaos, doprowadzają do przyspieszenia lub wyhamowują czas, wpływają na zmiany struktur, a czasem świat dla nich to za mało.
Zycie na ziemi byłoby kakofonią, anarchią i byłoby nieznośne, gdyby po świecie chodziły same Odyseusze, Achillesy, Napoleony, Hitlery, Kolumbowie, Mozartowie, Einsteinowie…
Przywódca stada może być jeden, a stad na pewnym obszarze też nie za wiele. Tak funkcjonuje cała przyroda, a człowiek jest nieodzowną częścią tego porządku.
Muszą być masy everymanów, szaraków przeżywających swoje małe, nikomu nie znane dramaty, aby wyróżniały się jednostki wybitne, a oba te światy muszą się szanować i choćby próbować zrozumieć – geniusze ludzi pospolitych, a pospólstwo geniuszy.
Polemizuję natomiast z podawaniem słynnej pracy: Brad Pitt i Angelina Jolie jako przykładu męsko-damskiej idylli – małżeństwo to zostało zbudowane na krzywdzie innej kobiety (żony), która dotąd nie pozbierała się po bolesnej zdradzie męża.
W związku tym ciągle iskrzy, zderzają się temperamenty, dochodzi do awantur, rozjazdów na dwa końce świata, po czym tabloidy na całym świecie publikują zdjęcia ich namiętnych, publicznych pocałunków.
Nie mówiąc już o gromadce dzieci swoich i przysposobionych o wszelkich kolorach skóry, która ich otacza.
Tak że, jeśli chodzi o świetny przykład pary, gdzie jest idylla, miłość, niczym nie zmącona harmonia i nuda, że aż mdli – proponuję Kasię Cichopek (celebrytka, aktorka serialowa) wraz z małżonkiem Marcinem Hakielem (celebryta, tancerz) – WSZYSCY też ich znają