27 sierpnia 2024 roku na Rynku Górnym odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę pogromu ludności żydowskiej z Wieliczki. Pod tablicą pamiątkową znajdującą się na ścianie kamienicy należącej do wielickiej rodziny Schnurów zostały złożone wieńce i kwiaty....
W tytule podaję urywek z „regulaminu firmy portretowej S. I. Witkiewicz”. Witkacy wyprzedzająco przyznaje się tu klientom, że w razie kłopotów nie ma kim ani jak egzekwować swoich praw, dlatego liczy na delikatność. Bo ta, jak wiadomo, kłopotów innym nie przysparza, a przysporzonych przez innych unika. Regulamin w całości jest wciągający, tym bardziej sama działalność portretowa Witkacego, ale mnie intryguje pewien szczegół: zderzenie egzekutywy z delikatnością. Egzekutywa kojarzy się z wymaganiem, skutecznością, dochodzeniem wykonania, także z władzą wykonawczą. Skuteczne wymaganie czegoś od kogoś często jest praktycznie nie do pogodzenia z uwzględnianiem tego kogoś w całości, z jego wszystkimi niuansami. Innymi słowy, potrzebny jest pewien rodzaj bezwzględności lub – jeśli ktoś woli – obiektywności. Za delikatnością zaś idzie wzgląd na drugą osobę, podmiotowe, czyli subiektywne do niej podejście, skrupuł, wyrzut sumienia. Delikatni mają problem z przedmiotowym, a niedelikatni z podmiotowym traktowaniem ludzi. Co zatem robi delikatny, kiedy mu przyjdzie zetknąć się z niedelikatnym? (A takich klientów Witkacy też zapewne niekiedy portretował). Ma dwa wyjścia. Do obrony przed niedelikatnym może posłużyć się innym niedelikatnym, ale wtedy „zamienia stryjek motykę na kijek”. Albo pozostanie nieuzbrojony i będzie liczył na to, że w takiej sytuacji i niedelikatny zachowa się delikatnie. I na pewno zdarza się to często. Tylko jak to jest z tymi niedelikatnymi, którzy potrafią zachować się delikatnie? Potrafią jednak czasami tacy być naprawdę czy tylko potrafią udawać? Myślę, że z każdym jest inaczej.
Wiesław Żyznowski
Co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości i oczywiście ma to większą wartość, ale tekst napisany przez Witkacego jest tak ciekawy, że chciałam zacytować najwymowniejszy moim zdaniem jego fragment, być może nie każdy będzie miał okazję do niego dotrzeć. Spróbowałam też nawiązać do tego, jak odbieram kontekst użycia przez Witkacego słowa „delikatność” w cytowanym przez Ciebie diamenciku.
Po tym, jak przeszliśmy przez dekonstrukcję, defragmentyzację i wszystkie tego typu „de”, z tekstem można robić to, co się chce. Można np. grzecznie, jak w liceum, analizować kontekst, ale można też z niego wyciągnąć dowolny fragment w celu obróbki. Można go wyciągnąć i naświetlić zupełnie niezgodnie z kontekstem. Im tekst lepszy, tym więcej ma takich – autonomicznych względem kontekstu – diamencików.
Jeśli chodzi o wybrany cytat z „regulaminu firmy portretowej S.I.Witkiewicz” jego klimat bardziej oddaje chyba pełna treść paragrafu, a mianowicie:
„&13.Firma prosi o uważne przestudiowanie regulaminu. Nie mając żadnej egzekutywy, liczy na delikatnosć i dobrą wolę klientów co do wypełnienia warunków.”
Czego głównie ma dotyczyć owa egzekutywa, a tego ,że: „wykluczona a b s o l u t n i e jest wszelka krytyka ze strony klienta (…) bo najtrudniej jest wstrzymać klienta od zupełnie zbytecznych wypowiedzeń się. Portret jest przyjęty, lub odrzucony – tak, lub nie, bez żadnego umotywowania.”, „Gdyby firma pozwoliła sobie na ten luksus: wysłuchiwania zdań klientów, musiałaby już dawno zwariować.” Co tu więcej można powiedzieć, jak upominać się o wyszczególnione zastrzeżenia
I raczej powiedziałabym, że Witkacy kładzie większy nacisk na dobrą wolę paniuś i panów, niż na faktyczną delikatność w tym akurat momencie, bowiem słowa „delikatność” używa specjalnie do osób nie wyczuwających złożoności sprawy towarzyszącej tworzeniu. Z góry zakłada, że osoby w jego oczach delikatne zastosują się do regulaminu lub zrezygnują z portretu.