zyznowski.pl - wydawnictwo i księgarnia online

Artyści w Sierczy

Wystawa poświęcona została artystom pochodzącym lub tworzącym w Sierczy – zarówno tym historycznym, jak i współczesnym. Sierczańscy artyści spełniali i spełniają się zarówno w literaturze, rzeźbiarstwie, fotografii, czy też bardziej użytkowo – hafciarstwie, rękodzielnictwie.

Ludwik Młynek urodził się 19 sierpnia 1864 r. w Sierczy jako ostatnie dziecko Wojciecha Młynka, świadka rzezi galicyjskiej i Reginy Stolarczykównej, „na Młynkówce”, należącej do ich rodziny od niepamiętnych czasów. Umiejętność czytania i pisania zawdzięczał córce sąsiadów, Wiktorii Michalikównej. Od dziesiątego roku życia uczęszczał do wielickiej szkoły „na Bednarce”, następnie zaś do Szkoły Wydziałowej. W latach 1880-1888 uczył się w gimnazjum im. Św. Anny w Krakowie. Młody Młynek, jak większość ówczesnych, garnących się do wiedzy chłopskich synów, ucząc się zarabiał na swe utrzymanie jako korepetytor. Obok pracy dydaktycznej z młodzieżą – wiele publikował. Były to zarówno liczne rozprawy teoretyczne z dziedziny wychowania dzieci i młodzieży (Jak u nas wyzyskać najlepiej znajomość czytania i pisania nabytą w szkole ludowej, 1897; Nauka języka niemieckiego w I klasie polskich szkół średnich w Galicji, 1910; Praca fizyczna jako czynnik wychowawczy, 1914; Zarys organizacji polskiego szkolnictwa, 1926; Wspólność i rozłączność w wychowywaniu dziewcząt i chłopców, 1927; Wychowanie człowieka, pierwszy okres jego fizycznego i umysłowego rozwoju, 1938) i roli religii w edukacji społeczeństwa, jak studia o charakterze folklorystycznym i historycznym oraz – jeszcze liczniejsze – teksty publicystyczne o charakterze politycznym. Szczególnie często zamieszczał artykuły w czasopismach rodzącego się ruchu chłopsko-narodowego: „Wieńcu i Pszczółce”, „Związku Chłopskim” „Przyjacielu Ludu”, „Zeitschrift für österreichische Volkskunde” i „Zeitschrift für österreichische Gymnasien”. Liczne artykuły w pismach ludowych świadczyły o jego silnym zaangażowaniu politycznym w tworzenie podwalin ruchu ludowego o zabarwieniu chrześcijańsko-narodowym. U zarania II Rzeczypospolitej związał się z konserwatywnym PSL „Piast” i Narodową Demokracją.
Miał ambicje literackie. Prócz wierszy poświęconych zmarłej córce Joannie i poematu Testament Lecha – wymienić tu należy obszerny utwór Siercza, opowiadanie dzieciom i wnukom. Nad dziełem tym, napisanym czternastozgłoskowcem, pracował w różnych okresach życia, od roku 1896 do 1928, kiedy opublikował je (wraz z Testamentem Lecha) w „Wieńcu i Pszczółce” ks. Stojałowskiego. Najwcześniej powstał rodzaj inwokacji, pisany z dala od rodzinnego domu, w Buczaczu, gdzie – w ciężkich warunkach życia rodziny nauczycielskiej – umierały dwie jego córeczki:

Imię Twe, Sierczo – jest dla mnie świętością:
Ze czcią je piszę – w listach do swej Matki;
Wymieniam zawsze – z największą miłością,
Ilekroć o nie – pytają się dziatki […].

Od walorów literackich istotniejsze są tu informacje historyczne o dziejach Sierczy, zaczerpnięte zarówno z miejscowych tradycji, jak z badań autora.

Tak we wspomnianym wyżej poemacie opisywał Ludwik Młynek rabację w Sierczy i udział swojego ojca, Wojciecha, w ocaleniu właściciela Sierczy, Szembeka (zwanego także Szemberkiem):

Ślepia czarną krwią nabiegłe – wykrzywiona morda –
Sierść na głowie rozczochrana – słychać jeno krzyki:
„Gdzie Szemberek?! Dawać go tu?!” – jakby zwierząt ryki.

Chcąc zapobiec zbrodni – Wojciech Młynek miał wzywać chłopów, by ograniczyli się do spraw własnych wsi, w nich zaś do pojmania właścicieli. Przekonał w ten sposób wszystkich, poza mieszkańcami Sygneczowa:

Sygnęczanie – na łup sierski nadzwyczajnie chciwi,
Najpierw pana chcieli związać – potem dwór zrabować:
Spichrze – pokoje i sklepy – doizna splądrować
[…]
Krzyż ze ściany w kancelarii – widłami ściągnęli –
I w stawie go przede dworem – mszcząc się – utopili.
Potem nowe fortepiano – wynieśli urwisze
Na dziedziniec – i kiami – walili w klawisze.

Tymczasem mieszkańcy Sierczy związali Szemberka (co w ujęciu Ludwika Młynka byłoby tylko podstępem), zaś Wojciech Młynek próbował przewieźć go do Wieliczki i tam mądrze schować. Zostali jednak zatrzymani w Klaśnie przez tłum Sygneczowian. Tutaj miało dojść do egzekucji. Zastrzelenia Szemberka podjął się Bania, chłop z Sierczy. Gdy trzykrotnie chybił – na wezwanie Wojciecha Młynka uznano to za przeznaczenie Boże:

Skoczyli doń oba Młynki – więzy mu odjęli –
I z radości pana swego rękami objęli,
Wynosząc go z pośród tłumu, który z swej głupoty,
Byłby się wkrótce dopuścił największej podłoty.
Najbardziej zaś ucieszeni byli dwaj Młynkowie,
Że ocalić potrafili – pana swego zdrowie.
Że ocalić potrafili – dwór – dobytek cały,
Boć mu przecież wszystkie konie i krowy zostały –
A także i dworskie sprzęty – oprócz fortepianu –
Takie serce okazali – Młynki swemu panu.

c copy

***
Urodzona i mieszkająca w Sierczy Wiktoria Gabryś zajmuje się haftem od 60 lat. Jest samoukiem, podobnie jak jej mama (pochodząca z rodziny Lewińskich a wżeniona w Młynków) i siostra. Wzory czerpie często z fachowej prasy, ale modyfikuje je po swojemu. Wśród jej wyrobów znajdują się firany, zazdrostki, serwetki, okazjonalne aniołki i kurczaczki. W tym roku otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie na najpiękniejszy ogródek w gminie.
PIC_0036 copyPIC_0040 copy

***
Estera Ligocka haftowania, robienia na szydełku i drutach nauczyła się od swojej mamy i babć. Pierwsze wzory na szydełku wymyślała w wieku 6 lat. W swojej kolekcji ma nieprzeliczoną armię haftowanych serwet, obrusów a także swetrów i ozdobionych samodzielnie spódnic i sukienek. Oprócz dziewiarstwa pochłania ją także wykonywanie ozdób z naturalnych surowców, takich jak muszelki czy sznurek.
PIC_0065 copyPIC_0060 copy

***
3 copy

Barbara Borowiec jest absolwentką AGH w Krakowie. Od 1990 roku uprawia malarstwo olejne o różnorodnej tematyce, jej ulubionymi motywami są kompozycje kwiatowe i martwa natura. Jej obrazy są często inspirowane kubizmem i abstrakcjonizmem. Zajmuje się również artystycznym zdobieniem ceramiki i szkła. Od 1991 roku jej prace prezentowane są na wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju oraz za granicą. Wraz z mężem Józefem Kowalczykiem stworzyła i prowadzi autorską galerię Garaż (początkowo miała siedzibę w Sierczy, obecnie znajduje się w Wieliczce), w której młodzież szkolna uczestniczy w warsztatach malarskich i rzeźbiarskich. Jest laureatką nagrody Burmistrza Wieliczki w dziedzinie upowszechniania kultury.

 

***
4 copyJózef P. Kowalczyk od ponad 30 lat rzeźbi w drewnie, soli, piaskowcu, wapieniu pińczowskim, steatycie. Interesuje go tematyka górnicza, ludowa i sakralna. Tworzy również formy abstrakcyjne i kompozycje przestrzenne. Swoje prace prezentował na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą. Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień w ogólnopolskich przeglądach twórczości amatorskiej. Jego rzeźby są ozdobą prywatnych posesji i kolekcji oraz obiektów użyteczności publicznej w wielu krajach. Pracując jako górnik-rzeźbiarz w Kopalni Soli w Wieliczce wykonał rzeźby J. W. Goethego, J. Słowackiego.

 

 

 

***
img233 copyRyszard Rodzik (22.07.1948–2.05.2012) był znanym poetą i popularyzatorem twórczości poetyckiej. Pierwsze wiersze pisał na początku lat osiemdziesiątych, w 1987 r. zadebiutował w „Gazecie Krakowskiej” wierszem Bukiet życzeń. Pięć lat później wydał swój pierwszy tomik Łąka nieba. Od połowy 1993 r. prowadził w krakowskim Radiu Alfa cotygodniową, dwugodzinną audycję Każdy rodzi się poetą. W pierwszej prezentował twórczość uznanych poetów, Andrzeja Bursy (1932-1957) i Stanisława Grochowiaka (1934-1976), w kolejnych zaczął się zajmować głównie „szufladowcami”, a najlepszych spośród nich promował, uczestnicząc w jury licznych konkursów. Pierwszym zaproszonym do studia poetą był Adam Ziemianin. W związku z audycją powstała grupa poetycka „Każdy”; 15 grudnia 2004 r., na spotkaniu w krakowskim Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką”, świętowano jubileusz dziesięciolecia grupy, prezentując zarazem trzecią już antologię jej poezji. Ryszard Rodzik współpracował z Fundacją Sztuki Osób Niepełnosprawnych – między innymi prowadził warsztaty poetyckie. Był wiceprzewodniczącym krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Był wielokrotnie odznaczany, w tym Srebrnym Krzyżem Zasługi, Wielkim Laurem Podgórza.

FOTOPLASTIKON

moja pamięć
zachowała kolorowe obrazy
z całego mojego życia
i pozwoliła mi
kiedy tylko zechcę
oglądać je do woli
jak w fotoplastykonie
i dzięki celuloidowej taśmie pamięci
mogę znowu być młodym
mogę znowu mieć ambicję
i dużo wiary w człowieka
aż do momentu
gdy rozbłyśnie jasnym światłem
spłonie z sykiem
pozostawiając garść popiołu

DWA BÓLE

moja samotność
boli
jak rozbite w dzieciństwie kolano
tylko tam
była troskliwa matka
z kompresem z kwaszonej kapusty
i zaraz przyszła ulga
a teraz
kolano już zagojone
matka niezdolna
do okazania troski
a ból pozostał ten sam
chociaż boli coś innego
i każe cierpieć bez ustanku

POWRÓT WIOSNY

wystrugała wiosna
z drzewa lipowego
ptaszki najróżniejsze
i na drzewach pozawieszała
pomalowała na łąkach
farbami z tęczowej palety
kwiaty różnobarwne
zachmurzone niebo
niczym taflę lustra
podmuchem wiatru przetarła
na koniec
swym ciepłym oddechem
nadzieję w ludziach obudziła
i tak powróciła wiosna

* * *
stara grusza
obejmuje ramionami cienia
szczęście mojego domu
i z oczodołów dziupli
patrzy bezustannie
okiem opatrzności

* * *
późną jesienią
moja wieś
marszczy czoło
zaoranymi zagonami

HAIKU
lodowy sopel przebija serce ptaka
ostrzem głodu

żeton księżyca
uchyla bramy nocy
spadają gwiazdy

z maską człowieka
na twarzy
gram rolę błazna

* * *
pomniki
tylko na pozór
tkwią w bezruchu
na cokołach
powracają bezustannie
do przeszłości

MIŁOŚĆ W OGRODZIE BOTANICZNYM
tylko we dwoje wśród zieleni
szeptem ze sobą rozmawiamy
jakbyśmy byli zawstydzeni
że tak jesteśmy zakochani

księżyc zza liści nas podgląda
niech patrzy przecież nam życzliwy
w jego poświacie twoje oczy
tysiącem gwiazd się roziskrzyły

i tak nam pośród tej zieleni
dobrze z miłością i z księżycem
gdy trwamy w siebie zapatrzeni
wiosną w Ogrodzie Botanicznym

***
OLYMPUS DIGITAL CAMERARenata Przemyk pochodzi z Bielska Białej, jest absolwentką bohemistyki na Uniwersytecie Śląskim. Mieszka w Sierczy od roku 1999. Działkę kupiła trzy lata wcześniej z zaliczki na płytę ze swoimi utworami; pieniędzy wystarczyło na całość. To przyjaciele polecili jej te tereny – blisko Krakowa i z pięknymi widokami. Pierwsza działka, jaką oglądała akurat w Sierczy, zauroczyła ją i tak pozostało do dziś. Ma to, czego chciała: łąkę, kawałek lasu, mały sad, miejsce na grządkę i przede wszystkim widok na góry. Uważa, że w Sierczy nie ma ładniejszego miejsca. Sprzyja ono także zachowaniu prywatności, a dzikie zwierzęta, które podchodzą pod jej dom są dowodem na to, że miejsce jest spokojne. Dom wybudowano praktycznie według projektu właścicielki; jest on prosty, wygodny, bez nadzwyczajnych luksusów, z poddaszem mieszkalnym, drewnianą werandą i dużą ilością sosny wewnątrz. Dziś nic by w nim nie zmieniła, tak jak nie planuje budować następnego czy zmieniać miejsca zamieszkania. Perfekcjonizm zostawia sobie dla sztuki. Odkąd tu zamieszkała, cała jej twórczość powstaje w tym domu. […]

Siercza jest w oczach artystki swoistą „mieszanką” w architekturze i obyczajach – na przykład zwierzęta gospodarskie w jednym domu, a obok rezydencja z basenem. Przenosi się to jakoś na sposób życia tutaj, które zależnie od okoliczności bywa wiejskie lub miejskie. Stosunki sąsiedzkie uznaje za poprawne, a nawet życzliwe – w razie potrzeby wzajemna pomoc byłaby możliwa. Przydałyby się szersze pobocza, więcej animacji kultury, dbałość o środowisko naturalne, w tym lepsza gospodarka prywatnymi śmieciami i ochrona starych drzew. Być może także darmowe przedszkole, bo gdyby stało się ono powszechne, ułatwiłoby to miejscowej szkole utrzymywanie dobrego poziomu edukacji. Co roku piosenkarka spotyka się tam z młodzieżą i jest otwarta na inne propozycje dotyczące zaangażowania w sprawy wsi. Czasem zdarza się jej powiedzieć na Sierczy, zamiast w Sierczy.

Renata Przemyk zadebiutowała pod koniec 1989 roku w zespole Ya Hozna, który wydał płytę pod tym samym tytułem przynoszącą takie przeboje jak: „Babę zesłał Bóg” czy „Protest Dance”. Po zawieszeniu działalności zespołu Renata rozpoczęła z powodzeniem solową karierę.

Systematycznie ukazywały się kolejne płyty: „Mało zdolna szansonistka” (1992), „Tylko kobieta” (1994), „Andergrant” (1996), „Hormon” (1999), „Blizna” (2001), „Balladyna” (2002) z muzyką do spektaklu w reżyserii Jana Machulskiego, a w 2003 roku ukazała się kompilacja największych przebojów artystki zatytułowana „The best of”. Trzy lata później ukazuje się płyta „Unikat”.

28 października 2005 r. w Teatrze Rozrywki w Chorzowie odbyła się premiera 14 piosenek autorstwa Renaty Przemyk i Anny Saranieckiej do spektaklu „Odjazd” w reżyserii Freda Apke. W 2009 roku piosenki ukazały się na płycie pod tym samym tytułem, która błyskawicznie zdobyła miano „złotej”.

Renata Przemyk była wielokrotnie nominowana i nagradzana. Jej twórczość zyskała pochlebne recenzje pośród publiczności, krytyki muzycznej i przemysłu fonograficznego. Świadczą o tym nagrody przywiezione z festiwali, w których brała udział: główną ze Studenckiego Festiwalu w Krakowie, opolską Karolinkę, sopocką bursztynową płytę. Występowała także na festiwalu w Jarocinie i na przeglądzie piosenki aktorskiej we Wrocławiu i Kolonii. Koncertowała również za granicą: we Francji (Normandia, Bretania, Paryż) i w Nowym Yorku.
Zrealizowała dla TVP kilka autorskich koncertów i widowisk. Była bohaterką filmów dokumentalnych i reportaży prezentujących jej działalność artystyczną. Wzięła udział w nagraniu ścieżki dźwiękowej (wokalizy) skomponowanej przez Zygmunta Koniecznego do filmu „Grający z talerza” (reż. Jan Jakub Kolski) w 1995. Wystąpiła w filmach: „Kolęda Wigilijna” (reż. Robert Gliński, 1993), „Strzeż duszy ciała mego” (debiut reż. Grzegorz Pacek, 1996) – u boku Krzysztofa Kolbergera i „Café Star” (reż. Adam Sikora, 1996) – z piosenkami z płyty „Tylko kobieta”. Wzięła udział w benefisach: poety Allena Ginsberga (1993), Jana Peszka (1993) i Kory Jackowskiej (1995).

W plebiscycie „Polityki” i „Wprost” znalazła się w setce najwybitniejszych artystów minionego stulecia. Rok 2009 był szczególnym dla Renaty Przemyk. Na ten czas przypadł jubileusz 20-lecia działalności artystycznej. W związku z tym odbyły się liczne jubileuszowe koncerty w różnych miastach Polski. Były to występy szczególne, a repertuar został dobrany tak aby pokazać przekrojowo materiał z całego dorobku artystycznego Renaty. Wydarzenia zostały uświetnione gościnnymi występami artystów takich jak m.in. Katarzyna Nosowska, Gaba Kulka, Czesław Mozil, Maria Peszek czy Kayah.

Wśród ogłoszonych w lutym 2010 zwycięzców drugiej edycji PAM LONDON AWARDS Renata Przemyk została liderką wśród polskich artystów, gdyż otrzymała 3 nagrody. Renata została uznana Najlepszą Polską Wokalistką, nagrody przypadły jej także za Piosenkę Roku oraz Najlepszy Album Roku w kategorii Alternative. Renata Przemyk otrzymała nagrody we wszystkich kategoriach, do których była nominowana. Ponadto singiel z najnowszej płyty – piosenka „Odjazd” zdobyła pierwsze miejsce na Liście Przebojów radiowej Trójki. W 2010 r. Na przełomie października i listopada 2010 r. ukazała się płyta pt. „Panienki z temperamentem”, na której Renata wspólnie z Kayah śpiewa piosenki z repertuaru „Kabaretu Starszych Panów”.

24 lutego 2012r. w Teatrze Rampa w Warszawie odbyła się premiera spektaklu muzycznego „Monsters. Pieśni morderczyń”, do którego Renata skomponowała 6 piosenek.

21 września 2012 ukazała się płyta „Renta Przemyk Akustik TRIO”, która jest dopełnieniem akustycznego projektu koncertowego Artystki pod tym samym tytułem. Renata sięgnęła po utwory znane z jej poprzednich płyt nadając im nowy wymiar. Z akustycznej formy promieniuje nowa energia i wzruszenie. Słychać subtelności, które wcześniej były jedynie dopełnieniem, a teraz zaskakują jako walor główny. Klimat płyty jest pełen zaskakujących zwrotów, energii i wirtuozerskich rozwiązań aranżacyjnych. Wyjątkowo czytelny jest głos artystki oraz przekaz wszystkich piosenek, które nabierają zupełnie nowej wartości dla odbiorcy. Na płycie znajdzie się również najnowsza piosenka Renaty „Jakby nie miało być”, która do tej pory funkcjonowała jako singiel w rozgłośniach radiowych a teledysk do niej można było zobaczyć w TVP oraz na kanałach internetowych, m.in. YT.

***
Dariusz Ligocki opowiedział o sobie w książce Siercza. Dach Wieliczki (wydanej w 2005 roku):

Urodziłem się w Krakowie w 1970 r. i od dziecka mieszkam w Sierczy. Do szkoły podstawowej w Wieliczce, oddalonej o 3 km, chodziłem na piechotę. Moja żona, Estera, wytwarza wyroby dziewiarskie, łącząc tradycję rękodzielniczą ze współczesną modą. Moje hobby to głównie fotografia, często w czasie podróży, także służbowych; ponadto samochody sportowe. „Trofea” z wyjazdów w postaci zdjęć to taka moja druga pamięć, którą mogę dzielić się z innymi. W 1986 r. zbudowałem w domu pierwszy powiększalnik i ciemnię i zacząłem czytać literaturę specjalistyczną. Fotografuję Nikonem F 80 i trochę „cyfrą”, głównie pejzaże i w studiu. Zainspirowany Yannem Arthusem Bertrandem, szczególnie jego Ziemią z nieba, próbuję patrzeć odmiennie na otoczenie i dopiero po tylu latach czuję, że mogę przekazać coś dodatkowego. Pierwszą moją niewielką wystawę zorganizowano w galerii „Pod Belką” w Myślenicach. Samą Sierczę fotografuję od niedawna, ponieważ musiałem do tego w pewnym sensie „dorosnąć”.

[…] Raczej będę mieszkał w Sierczy, ponieważ jestem do niej przywiązany i lubię jej specyficzny klimat.

Z wydarzeń w Sierczy pamiętam między innymi: budowę rurociągu Raba I i II – bawiliśmy się tam sporo z rówieśnikami; kładzenie asfaltu – wcześniej był tam biały wapień rozpuszczający się i brudzący w deszczu – teraz można było szaleć na rowerach; budowę szkoły, która zmieniła charakter wsi – z ospałego na tętniący młodzieżą. Ponadto sieć gazowa i wodociągowa. Z uroków tej miejscowości odnajduję: specyficzny, ostry mikroklimat – zimą bywa uciążliwy, latem zaś piękne wschody i zachody słońca, Tatry w oddali, widok zamglonej Wieliczki i świateł Krakowa. Ze względu na tradycję szkoda, że napływ nowych mieszkańców rozmywa trochę dotychczasową integrację miejscowych, widoczną jeszcze wśród starszych.

[…] Bardzo lubię Sierczę z jej spokojem, a zarazem komfortem bliskości miasta – mimo pewnego opóźnienia, z którym wszystko tu dociera. Uwielbiam tutejsze świty, gdy wszystko jest skąpane w słońcu i cieple, a to, co poniżej, tonie we mgle. Zrozumie to tylko ten, kto tu mieszka. Dachem Świata miejsce to być może nie jest, ale dachem Krakowa i Wieliczki owszem – to się tutaj czuje.
IMG_1018 copydzewo baza copy

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0